Determinacja, jaką Donald Trump wykazał wobec Iranu, kontrastuje z brakiem determinacji w kwestii Ukrainy. To dla nas zły prognostyk – zauważył w "Loży prasowej" Marek Ostrowski z "Polityki". Jak podkreślił, amerykański atak na irańskie instalacje atomowe odwraca uwagę światowej opinii publicznej od wojny w Ukrainie, a ponadto dodatkowo osłabi wsparcie militarne Waszyngtonu dla Kijowa i wywinduje ceny ropy, co ułatwi Rosji finansowanie wojny przeciwko prozachodniemu sąsiadowi. Pesymizmu dziennikarza "Polityki" nie podziela Sławomir Sierakowski z "Krytyki politycznej". - Z zainteresowania świata wojną w Ukrainie i tak niewiele zostało - zauważył i dodał, że atak na Iran kładzie kres dotychczasowej retoryce ekipy Trumpa, jakoby USA miały odtąd unikać angażowania się militarnie za granicą. Bartosz Wieliński z "Gazety Wyborczej" wyraził obawę, że, uderzając w Iran, Stany Zjednoczone mogą doprowadzić do upadku reżimu ajatollahów, wtedy zaś Teheranowi grozić może scenariusz iracki, gdzie obalenie dyktatury Saddama Husajna wywołało chaos, który doprowadził m.in. do powstania wsławionego krwawymi zamachami w Europie tzw. Państwa Islamskiego. Małgorzata Rigamonti z Onetu, odnosząc się do poprzedzającego amerykańskie uderzenie izraelskiego ataku na Iran, nawiązała do swojej niedawnej wizyty w Izraelu. Jak zauważyła, po ataku palestyńskiego Hamasu na terytorium Izraela w październiku 2023 roku niemal całe społeczeństwo niezależnie od poglądów politycznych popiera pełen prawicowych radykałów rząd Beniamina Netanjahu. - To jest przerażające - spuentowała. Goście Małgorzaty Łaszcz rozmawiali również o wypuszczeniu 14 więźniów politycznych przez białoruski reżim oraz o narastających wątpliwościach co do wyniku wyborów prezydenckich w Polsce i wezwaniach do powtórnego przeliczenia głosów.