Mam znajomych, wobec których w szkole muzycznej stosowano przemoc, w tym metodę "linijką po rękach" - przyznała nowa dyrektor Filharmonii Narodowej w Warszawie Zofia Zembrzuska. Gościni Piotra Jaconia w programie "Bez polityki" w TVN24+ podzieliła się swoją diagnozą stanu edukacji muzycznej w Polsce. Jak zauważyła, jest ona nastawiona na kształcenie solistów i wirtuozów, co sprawia, że uczniowie i studenci podlegają nadmiernej presji, nie nabywając zarazem kompetencji niezbędnych do pracy w charakterze muzyka orkiestrowego, a więc umiejętności współpracy z innymi muzykami i bycia częścią większego zespołu. - To żadna ujma: nie być solistą, a kimś, kto współtworzy - podkreśliła Zofia Zembrzuska i przypomniała o Akademii Orkiestrowej, utworzonej przy Narodowej Orkiestrze Symfonicznej Polskiego Radia "po to, by młodych ludzi po studiach nauczyć, jak to jest nie być solistą, tylko współgrać". - Nie każdy musi być wirtuozem, nie każdy musi później zarabiać muzyką na życie - podkreśliła Zofia Zembrzuska i podała przykład Wielkiej Brytanii, gdzie w szkołach funkcjonują chóry i orkiestry szkolne. - I nikt nie czuje, że musi potem być wielkim wirtuozem, tylko ma radość z grania - dodała.