Miałem takie marzenie, że jak już zostanę aktorem, to będę chciał dostać Oscara. Teraz to się zmienia. Nagrody nie są już celem, tylko dobra zabawa w tym zawodzie - mówił Eryk Kulm w programie "Monika Olejnik. Otwarcie" w TVN24+. Aktor, odtwórca tytułowej roli w filmie "Chopin, Chopin!", który będzie miał swoją premierę w październiku 2025 roku, zdradził, jak duży wpływ miał na niego udział w tym przedsięwzięciu. - Nie mogę uciec od Chopina, jestem od niego uzależniony. Ćwiczę codziennie przez 2-3 godziny jego muzykę. Zacząłem też grać utwory Bacha, które Chopin uwielbiał - przyznał Kulm. Dodał, że próbował budować postać na "poczuciu samotności i niezrozumienia". - Ta samotność dała mi mocno popalić. Były też łzy, że nie nauczę się tak grać na fortepianie, jak reżyser Michał Kwieciński by chciał - wyjaśnił aktor. Wspominał też swoją pracę na planach filmów "Filip" i "Teściowie 2", a także odgrywanie scen intymnych. - Te sceny nie są przyjemne, bo musisz z obcym człowiekiem wytworzyć na potrzebę chwili coś, co jest prawdziwe i przekraczać pewne granice - tłumaczył Kulm. Mówił również o swoim ojcu - zmarłym w 2019 roku muzyku jazzowym. - Tata był super wrażliwy gościem, ale życie go mocno docisnęło. Mieszkał 12 lat w Stanach. Opowiadał mi historie, że mdlał na koncertach z głodu, uciekał z palących się mieszkań. Miał dużo ciężkich sytuacji - powiedział Kulm. Gość Moniki Olejnik był też pytany o swoje początki i naukę w akademii teatralnej. - Mocno się nie zgadzałem, mówiłem, co mi się nie podoba i byłem kamieniem w bucie profesorów. Co roku chcieli mnie wyrzucać - mówił Kulm.
W części #MonikaKsiążkiMuzyka Monika Olejnik poleciła powieść "Złoty Notes" Doris Lessing. Eryk Kulm rekomendował książkę "Cień góry" Gregory'ego Davida Robertsa. Bohaterką felietonu #TalentAktywność to #przyszłość była pisarka Małgorzata Oliwia Sobczak.