Rozmowy na szczycie
"To był cios wymierzony mocno w image Władimira Putina"
W "Rozmowach na szczycie" Marcin Wrona i Jacek Stawiski rozmawiali o zniszczeniu Mostu Krymskiego, który łączył Krym z Rosją. - To ruch, który rozwścieczył Kreml i Władimira Putina. Ten most był symbolem po aneksji z roku 2014. Miał pokazywać, że Krym faktycznie już należy do Rosji - mówił Wrona. Wspomniał także o konsekwencjach tego wydarzenia. - Po tym bombardowaniu mostu doszło do całej serii potężnych nalotów, które strona rosyjska przeprowadziła na ukraińskie cele cywilne. Centra logistyczne, punkty przesyłowe energii elektrycznej, bloki mieszkalne, a nawet plac zabaw dla dzieci - wskazywał Wrona. Jego zdaniem ataki rosyjskie mają "rzucić na kolana i przestraszyć Ukrainę" oraz "przechylić szalę zwycięstwa" na stronę Rosji. Zwrócił również uwagę na to, z jakiej broni korzystają Rosjanie. - Słyszymy głosy, że Rosji kończą się zapasy tej wysoko zaawansowanej broni, czyli tych pocisków, które są sterowalne nawet w ostatniej fazie lotu - podał Wrona. Jacek Stawiski przypomniał zaś, że Most Krymski był drogą inwestycją. - To poważny cios w wizerunek Rosji jako mocarstwa, które dyktuje także warunki infrastrukturalne. Buduje sobie tak, jak chce połączenia z Krymem - powiedział Stawiski. Wspomniał też o spotkaniu ministrów obrony krajów członkowskich NATO w Brukseli, gdzie zapowiedziano wsparcie najnowocześniejszymi systemami obrony przestrzeni powietrznej dla Ukrainy. - Na szczęście Zachód nie przestraszył się tego szerokiego odwetu rosyjskiego - podsumował Stawiski.