Opinie i wydarzenia

Spotkanie laureatek Literackiej Nagrody Nobla Swietłany Aleksijewicz i Olgi Tokarczuk

O epidemii, roli kobiet i wyzwaniach, z którymi muszą się mierzyć, ale też o protestach, demokracji i wolności rozmawiały w czwartek laureatki Literackiej Nagrody Nobla Swietłana Aleksijewicz i Olga Tokarczuk. Spotkanie pod hasłem "Protest/Pratest" odbyło się w Narodowym Forum Muzyki we Wrocławiu. Dyskusję prowadziły dziennikarka Monika Olejnik oraz prof. Magdalena Środa. Olga Tokarczuk była pytana m.in. o zmiany, jakie zaszły w świecie w związku z pandemią. Wskazała, że reżimy covidowe zatrzymały ludzi w domu i - jak powiedziała - spowodowały zatrzymanie naturalnych dla społeczeństw ruchów. - Na przykład zatrzymanie protestów. Władza autorytarna w wielu krajach wykorzystała reżim covidowy do tego, aby położyć łapę na wszystkim na czym może. Wydaje mi się, że jesteśmy coraz bardziej zmęczeni i zniechęceni - mówiła pisarka. Dodała, że społeczeństwa są w kryzysie, który - jak oceniła - "być może jest najważniejszym kryzysem po II wojnie światowej".

 

Swietłana Aleksijewicz mówiła, że pandemia spowodowała powstanie "nowego świata". - Trzeba jak najszybciej zdefiniować filozofię nowego czasu, musimy od nowa stworzyć swoje odczucie, siebie w świecie. Nagle okazało się, że to nie my jesteśmy wielcy, ale jakiś mikrob, który jest mocniejszy niż jakiekolwiek wojsko - powiedziała. - Żyliśmy w takiej kulturowej arogancji przed pandemią, ten obraz świata sprzed pandemii jest już rozbity, zniszczony. Po raz pierwszy miałam takie odczucie w Czarnobylu, kiedy nie możesz już wejść do rzeki, nie możesz zerwać kwiatka, nie możesz zerwać jabłka - niby ten świat jest ciągle taki sam, ale jednak jest zupełnie inny - mówiła. Olga Tokarczyk podkreśliła, że kryzys często jest niezbędny do rozwoju. - Potrzebny jest do tego, by zniszczyć skostniałe formy, kryzys pozwala te formy przekształcić w coś innego, jest impulsem do tego, by podjąć inne działania w duchu nowego paradygmatu - mówiła polska noblistka.