Horyzont

Nuklearne groźby Putina. "To w bardzo poważnym stopniu wpływało na kalkulację państw zachodnich"

Jak Zachód ma zareagować na wezwanie Ukrainy, aby wojska NATO zestrzeliwały rosyjskie rakiety nad terytorium Ukrainy? - pytał Jacek Stawiski w programie "Horyzont" w TVN24 BiS. - W tym momencie państwa sojuszu nie są gotowe na podjęcie takiej decyzji. Obserwujemy wyraźne zarządzanie ryzykiem i ciągłe obawy o eskalację - komentował Wojciech Lorenz (analityk Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych). Zaznaczył jednocześnie, że "kolejne czerwone linie, które jeszcze kilka miesięcy temu wydawały się trudne do przekroczenia, są przekraczane". Przywołał tu zgodę USA na użycie przez Ukraińców amerykańskiej broni do uderzenia celów na terytorium Rosji. - To jest bardzo poważna zmiana. Widać, że skoro już przełamano barierę psychologiczną nieatakowania celów na terytorium Rosji, to można spodziewać się, że w kolejnych tygodniach i miesiącach będziemy mieli kolejne decyzje, które będą umożliwiały Ukrainie atakowanie rosyjskich celów, a to bardzo poważnie będzie utrudniało Rosji prowadzenie ofensywy - wyjaśnił Lorenz. Odniósł się także do nuklearnych gróźb Władimira Putina. - Te nuklearne groźby to jest coś, co w bardzo poważnym stopniu wpływało na kalkulację państw zachodnich, jeśli chodzi o tempo i skalę wsparcia dla Ukrainy i dlatego wyznaczano wiele czerwonych linii - mówił Lorenz. Dodał, że "stopniowe przechodzenie różnych czerwonych linii przez Zachód i Ukrainę wytrąca i paraliżuje retorykę nuklearną, bo przekraczanie kolejnego kroku jest na tyle ostrożne, że nie daje żadnego uzasadnienia do użycia broni nuklearnej". - Zachód oswoił się już z tymi groźbami i nie panuje taka panika, jaką obserwowaliśmy w pierwszych miesiącach wojny - powiedział Lorenz.