Moim materiałem do tej książki, do wszystkich prac naukowych są plony z konkursów pamiętnikarskich, które były organizowane od 20-lecia międzywojennego do lat 90. - mówiła w programie "Bez polityki" w TVN24+ Antonina Tosiek, autorka książki "Przepraszam za brzydkie pismo. Pamiętniki wiejskich kobiet". W rozmowie z Piotrem Jaconiem zwróciła uwagę, że "w konkursach dla ludności wiejskiej kobiety przepraszały na każdym kroku i za wszystko - nawet za to, że zdecydowały się napisać". Jak wskazała, "u mężczyzn tego nie było - oni raczej wchodzili jako bohaterowie, a kobiety, nawet jeśli robiły niesamowite rzeczy, bały się, że zostaną uznane za próżne". Poetka wspomniała, że dla niej zawsze najbardziej przejmujące były fragmenty, "w których kobiety przyznają się do tego, że opowiadają siebie po raz pierwszy, bo nigdy nie zrobiły czegoś takiego - nie uważały, że ich życie ma wagę". Antonina zaznaczyła, że "autorkom tych pamiętników przydarzała się wzgarda na każdym etapie". Zwróciła uwagę, że "konkursy kobiet oceniano w skali punktowej, czego nie robiono w konkursach mężczyzn", a także "redagowano i cenzurowano wszystkie pamiętniki". - Najbardziej mnie irytuje, kiedy dziewczyna pisze "byłam z siebie taka dumna", a redagują ją na "byłam taka wesoła" i zabierają jej tę dumę - kontynuowała. Według niej "cała tradycja pamiętnikarstwa konkursowego w Polsce jest gigantyczna, ale zupełnie nieuświadomiona, prześlepiona i zapomniana zarówno przez literaturoznawstwo, jak i przez socjologię".