18.09.202530 min

Ubezpieczyciele coraz częściej mogą odmawiać udzielania polis właścicielom nieruchomości budowanych na terenach zalewowych. Prof. Marcin Kawiński (kierownik Katedry Ubezpieczenia Społecznego SGH, członek Komitetu ds. Kryzysu Klimatycznego PAN) w rozmowie w TVN24+ wyjaśniał, że dla firm ubezpieczeniowych nie jest to opłacalny interes. Jego zdaniem klient, który stawia dom w strefie wysokiego ryzyka powodzi, jest praktycznie stracony od pierwszego dnia. Ekspert podkreślił w "Podcaście o końcu świata", że inaczej wygląda sytuacja, gdy zabudowa powstaje na wyżej położonych terenach – wtedy ochrona może być długoterminowa i stabilna. Kawiński zwrócił też uwagę na mniej oczywiste powiązania, jak wpływ bioróżnorodności na rynek ubezpieczeniowy. Wskazał przykład dzikich pszczół, których brak obniża plony rolne, co ogranicza liczbę rolników wykupujących polisy. Jak dodał, niższa liczba klientów przekłada się bezpośrednio na mniejsze zyski ubezpieczycieli. Z tego względu zagraniczne firmy podejmują nietypowe działania, np. wspierają programy przywracania jaguarów w naturalne środowiska. Profesor zauważył również, że w Polsce nie da się ubezpieczyć ryzyka suszy. Rolnicy, zdani na siebie, najczęściej inwestują więc w głębsze studnie, aby chronić swoje gospodarstwa.  Rozwiń