Lesya Vakulyuk, Marcin Wyrwał, Piotr Andrusieczko, Jarosław Wolski
Raport Amnesty International wywołał burzliwe reakcje w Ukrainie. Od razu zareagował prezydent Wołodymyr Zełenski, który ocenił go jako próbę przerzucenia odpowiedzialności na ofiarę, nie agresora. Współpracujący z "Gazetą Wyborczą" Piotr Andrusieczko mówił w "Drugim Śniadaniu Mistrzów" o fałszywej obiektywności w przekazie tego, co dzieje się w Ukrainie. - Praktycznie nie ma kontekstu rosyjskiego. Zabrakło też tego, że ukraińskie władze organizują ewakuację z zagrożonych terenów – wskazywał. - Czynienie zarzutu z tego, że ktoś broni się przed napaścią agresora. To nie powinno być tak sformułowane – dodał Jarosław Wolski, analityk "Nowej Techniki Wojskowej". Marcin Wyrwał, dziennikarz współpracujący z Onet.pl, mówił, że po publikacji raportu około 400 osób przestało finansować Amnesty International. – Szef filii fińskiego AI powiedział, że teraz to nie pieniądze są dla nich największym problemem, tylko odzyskanie społecznego zaufania - wspominał. Goście Marcina Mellera dyskutowali również o ataku na rosyjskie lotnisko na Krymie. Przebywający na półwyspie Rosjanie rzucili się do ucieczki. – W mediach społecznościowych koledzy napisali, że to dzień deokupacji i reintegracji Krymu. Było dużo żartów, memów - komentowała ukraińska dziennikarka Lesya Vakulyuk. Mówiąc o efekcie psychologicznym, wskazywała, że Rosjanie, którzy po aneksji Krymu poczuli się jak w domu, teraz musieli uciekać i poczuli to samo, co oni, gdy słyszą syreny i eksplozje. - Uciekali do Rosji, a w Ukrainie żartowali - dodała.