Rzecznik partii, a jednocześnie kandydat na deputowanego w zbliżających się wyborach do parlamentu, zamieścił swój komentarz w internecie. "Jak przypominała ostatnio Giorgia Meloni, jesteśmy i zawsze będziemy w pierwszej linii, jeśli chodzi walkę z szeroko rozumianą dyskryminacją, ale nie możemy zaakceptować tej indoktrynacji gender" - napisał.
Przekazał również, że członkowie partii Fratelli d'Italia nie chcą, aby bajka była oglądana przez włoskie dzieci. "Wnioskujemy do Rai (włoski nadawca publiczny - red.), która nabywa prawa do emisji serii bajek o 'Śwince Peppie' we Włoszech, aby nie transmitowała tego odcinka na żadnym ze swoich kanałów ani na platformie internetowej".
Mowa o odcinku, który w ubiegłym tygodniu miał już swoją premierę w Wielkiej Brytanii, skąd pochodzi bajka. Koleżanka tytułowej Peppy, niedźwiedzica polarna o imieniu Penny, opowiada tam w pewnym momencie o swojej rodzinie. "Żyję z moją mamusią i z drugą mamusią. Jedna mamusia jest lekarką, a druga gotuje spaghetti. Uwielbiam spaghetti!" - mówi Penny, tworząc przy tym rysunek, na którym i ona, i jej mamy szeroko się uśmiechają.
"Polecam zająć się również Hyziem, Zyziem i Dyziem"
Zagorzała dyskusja na temat bajki wybuchła w momencie, kiedy do przyspieszonych wyborów parlamentarnych zostały dwa tygodnie. Od ubiegłego tygodnia politycy są wypytywani o to, co sądzą na temat wniosku Fratelli d'Italia, czyli partii, która prowadzi obecnie w sondażach, a której liderka najprawdopodobniej pod koniec września zostanie premierem kraju.
"To ja mam pytanie do Giorgii Meloni. Czyli Peppę powinniśmy cenzurować, a nagranie z gwałtu kobiety w Piacenzie można pokazywać bez ograniczeń?" - pyta na twitterze Enrico Letta, lider Partii Demokratycznej, w jasny sposób odwołując się do skandalu z końca sierpnia. Meloni udostępniła wtedy na swoim profilu nagranie, na którym słychać krzyk 55-letniej Ukrainki zgwałconej przez migranta. Kobieta twierdziła, że jej głos był rozpoznawalny.
Jako jeden z pierwszych aferę z Peppą skomentował Alessandro Zan, działacz na rzecz praw osób LGBT i członek PD. "Fratelli d'Italia biją na alarm, nowy wróg oblega nasz naród: to Świnka Peppa!" - napisał na Twitterze.
Nicola Fratoianni, członek ekologicznej Alleanza Verdi Sinistra, ironicznie wtóruje: "Polecam w takim razie Meloni zająć się również Hyziem, Zyziem i Dyziem, których wychowuje sam Kaczor Donald. Albo Maszą, która dorasta z Niedźwiedziem. Cenzura prewencyjna przypomina nam, kim są i skąd pochodzą nasi rodzimi patrioci. Ich wniosek jest nie tylko absurdalny, ale uwydatnia ich prawdziwe intencje: usunąć w cień tęczowe rodziny".
Silvio Berlusconi, lider prawicowej partii Forza Italia, uznał, że odcinek z parą jednopłciową jest "smutny i niepokojący". "My zawsze będziemy bronić modelu rodziny, która jest złożona z mężczyzny i kobiety, którzy wspólnie wychowują dzieci" - powiedział na antenie radia RTL 102.05.
Z kolei Matteo Salvini, przywódca Ligi, odcina się od dyskusji na temat bajki. "Ręce precz od Świnki Peppy, Maszy i Kopciuszka, dla mnie priorytetem jest teraz kwestia drożejących rachunków za światło i gaz" - przekazał w rozmowie z dziennikarzami.
W sieci pojawiła się również masa memów kpiących z propozycji, aby cenzurować bajkę. Na jednym z nich widać postać świnki z blond włosami, co jednoznacznie kieruje skojarzenia w stronę samej Meloni:
Na innym tytułową Peppę wklejono w stopklatkę z nagrania z jednego z sierpniowych spotkań Meloni z wyborcami. Reprezentant środowisk LGBT wbiegł wtedy na scenę z tęczową flagą i chciał dyskutować na temat praw osób homoseksualnych we Włoszech, a także małżeństw par jednopłciowych. "Macie przecież związki cywilne" - odpowiedziała mu wtedy liderka FdI.
Autorka/Autor: ww/adso
Źródło: "La Repubblica"
Źródło zdjęcia głównego: HBO Max