"Jako prezydent domaga się pan wolności słowa. Dlaczego więc likwiduje pan Radio, które od czasu zimnej wojny jest w świecie symbolem amerykańskiej wolności" - zapytali w liście do Donalda Trumpa działacze polskiej opozycji w PRL. Wyrazili oni "głębokie rozczarowanie" decyzją prezydenta USA o przerwaniu działalności takich mediów, jak Radio Wolna Europa czy Głos Ameryki.
Piątkowa "Gazeta Wyborcza" opublikowała list polskich działaczy antykomunistycznej opozycji XX wieku do prezydenta USA Donalda Trumpa, wyrażających swoje rozczarowanie decyzją o likwidacji Radia Wolna Europa i Radia Swoboda, które od dekad były alternatywą dla mediów kontrolowanych przez autorytarne reżimy.
"My, działacze antykomunistycznej opozycji demokratycznej, pragniemy wyrazić naszą konsternację i głębokie rozczarowanie pańską decyzją o likwidacji Radia Wolna Europa i Radia Swoboda" - czytamy w tej korespondencji.
DOWIEDZ SIĘ WIĘCEJ:
Prezydent USA "zagłusza słowa płynące z wolnego świata"
"Miał pan szczęście urodzić się w kraju wolnym i może nie zdawać sobie sprawy, na czym polega opresja państwa totalitarnego, w którym wszystkie dziedziny życia, a w szczególności media, kontrolowane są przez państwo. Naszą odpowiedzią na monopol komunistycznej władzy było wolne słowo i niezależne podziemne wydawnictwa" - napisali działacze.
W liście przypomniano, że "odpowiedzią Stanów Zjednoczonych na opresję zniewalanych narodów były przez 75 lat Radio Wolna Europa i Radio Swoboda". "Trudno przecenić moralne i polityczne znaczenie Radia. Człowiek pozbawiony niezależnej informacji, poddany propagandzie z wolna zmienia się w niewolnika. Dzięki m.in. RWE i Głosowi Ameryki, Polacy pozostali wolnymi ludźmi" - czytamy.
CZYTAJ TEŻ: Zapewniły Zachodowi zwycięstwo w zimnej wojnie. Trumpa to nie przekonuje
"Jako prezydent domaga się pan wolności słowa. Dlaczego więc likwiduje pan Radio, które od czasu zimnej wojny jest w świecie symbolem amerykańskiej wolności" - zwrócili się do amerykańskiego przywódcy autorzy listu.
"Jest jakimś smutnym paradoksem, że dziś prezydent Stanów Zjednoczonych wstrzymując finansowanie wolnych mediów, sam zagłusza słowa płynące z wolnego świata. Przyniesie to może jakieś niewielkie oszczędności w budżecie pana kraju, ale spowoduje niepowetowane straty w pozycji i wizerunku Stanów Zjednoczonych w świecie" - napisano.
I dodano: "Swą decyzją robi pan wielki prezent dyktatorom i satrapom na całym świecie. Mamy nadzieję, że wycofa się z pan z tej fatalnej decyzji".
Pod listem podpisali się uczestnicy opozycji demokratycznej okresu PRL-u i podziemia Solidarności w czasach stanu wojennego - m.in. byli premierzy Jerzy Buzek i Krzysztof Bielecki, organizator strajku w sierpniu 1980 roku Bogdan Borusewicz, były prezydent Bronisław Komorowski czy były działacz Solidarności Władysław Frasyniuk.
Przerwanie działalności części mediów
Donald Trump podpisał w marcu rozporządzenie nakazujące maksymalne ograniczenie działań i personelu amerykańskiej Agencji ds. Globalnych Mediów, odpowiedzialnej za media dla zagranicy - w tym Radio Wolna Europa/Radio Swoboda (RFE) i Głos Ameryki (VOA).
Wstrzymano wówczas transmisje szeregu publicznie finansowanych stacji radiowych i telewizyjnych, w tym VOA i RFE. Wszyscy dziennikarze VOA zostali wysłani na przymusowy urlop, a RFE zostało poinformowane o zakończeniu finansowania.
Obwieszczając decyzję, Biały Dom stwierdził, że krok Trumpa "zapewni, że podatnicy nie będą więcej opłacać radykalnej propagandy", nazywając VOA "głosem radykalnej Ameryki", przytaczając szereg głosów krytycznych na temat działalności stacji.
Już wcześniej w Agencji doszło do zwolnień na polecenie Elona Muska, bliskiego współpracownika Trumpa, kierującego nieformalnie Departamentem ds. Wydajności Państwa.
Jednakże w ubiegłym tygodniu doradczyni i de facto szefowa Agencji ds. Globalnych Mediów (USAGM) Kari Lake poinformowała w liście Radio Wolna Europa, że odwołuje swoją wcześniejszą decyzję o wycofaniu finansowania dla nadawcy. To następstwo decyzji sądu tymczasowo zawieszającej odebranie dotacji.
Autorka/Autor: akr/akw
Źródło: PAP, Gazeta Wyborcza
Źródło zdjęcia głównego: PAP/EPA/FRANCIS CHUNG / POOL