Prezydent Donald Trump podpisał rozporządzenie nakazujące maksymalne ograniczenie działań i personelu Agencji do spraw Globalnych Mediów, odpowiedzialnej za media dla zagranicy, w tym Radio Swoboda/Radio Wolna Europa i Głos Ameryki. Już wcześniej doszło tam do zwolnień na polecenie Elona Muska. "New York Times" komentuje, że to kolejna decyzja prezydenta, która "testuje granice jego uprawnień".
Podpisany przez Trumpa dekret opublikowany w piątkową noc na stronach Białego Domu nakazuje Agencji ds. Globalnych Mediów (AGM) i sześciu innym podmiotom "ograniczenie wykonywania ich funkcji ustawowych i związanego z nimi personelu do minimum wymaganego przez prawo", a ich szefom nakazuje przedstawienie planu realizacji rozporządzenia w ciągu siedmiu dni.
Jak donosi "New York Times", rozporządzenie Trumpa jest kolejną decyzją, która "testuje granice jego uprawnień", bo może w praktyce oznaczać demontaż instytucji powołanej ustawą Kongresu. Podobną decyzję prezydent podjął wcześniej wobec szeregu innych instytucji, w tym agencji USAID, co skutkowało praktycznym paraliżem jej działań.
"Nikt nie wie, co będzie dalej"
AGM odpowiada za działanie i finansowanie opłacanych z budżetu mediów skierowanych do zagranicznych odbiorców, zwłaszcza w krajach, gdzie brakuje niezależnych mediów lub są one ograniczane. Wśród nich są między innymi telewizja i radio Głos Ameryki (Voice of America, VOA), Radio Wolna Europa/Radio Swoboda (RFE/RL), Radio Wolna Azja. Według "NYT" AGM ma budżet 270 milionów dolarów, ponad dwa tysiące pracowników, a związane z nią kanały nadają w 49 językach.
- Nie wiem, co znaczy ten dekret, ja dowiedziałam się o nim z zagranicznych mediów, bo opublikowano go, gdy już spałam. Nikt nie wie, co będzie dalej - powiedziała dziennikarka jednej ze stacji podlegających AGM.
Inna przyznała, że niemal wszyscy pracownicy liczą się z utratą pracy w każdej chwili.
Zwolnienia w VOA i innych mediach rozpoczęły się z inicjatywy zespołu Elona Muska DOGE już na początku marca i objęły między innymi dziennikarzy ukraińskiej sekcji Głosu Ameryki. Jak podał na Facebooku ukraiński korespondent VOA w Pentagonie Ostap Jarysz, został on poinformowany o swoim zwolnieniu tuż przed wejściem na antenę. Jednocześnie dziennikarzom stacji dano do zrozumienia, że jest to tylko pierwsza fala zwolnień i należy spodziewać się kolejnych.
Działalność DOGE Elona Muska
Media, w tym agencja AP, donosiły przy tym, że DOGE przegląda aktywność pracowników stacji w mediach społecznościowych w poszukiwaniu oznak stronniczości. Jeden z weteranów VOA, Steve Herman, został zawieszony, gdy na swoim koncie opublikował link do komentarza krytycznego wobec działań administracji na rzecz demontażu USAID (Agencja Stanów Zjednoczonych ds. Rozwoju Międzynarodowego - red.). Wysłannik prezydenta ds. misji specjalnych Richard Grenell oskarżył go wówczas o "zdradę stanu" i wezwał do jego zwolnienia.
Nieformalny szef DOGE i doradca prezydenta Elon Musk jeszcze w lutym wzywał do zamknięcia mediów finansowanych z budżetu państwa, twierdząc, że "nikt ich nie słucha" i pracują tam "szaleni radykalni lewicowcy" marnujący publiczne pieniądze. Według "NYT" media skupione w AGM mają średnią tygodniową liczbę słuchaczy i widzów szacowaną na 361 mln ludzi. Jeszcze w grudniu do kierowania VOA Trump wyznaczył byłą kandydatkę republikanów do Senatu i na gubernatora Arizony Kari Lake.
To była prezenterka telewizyjna znana z promocji spiskowych teorii i lansowania narracji o sfałszowanych wyborach 2020 roku Trump twierdził wówczas, że jej misją ma być "zapewnienie, że amerykańskie wartości wolności są rozgłaszane na całym świecie uczciwie i prawdziwie, w przeciwieństwie do kłamstw rozpowszechnianych przez media fake news".
Autorka/Autor: mjz
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: YURI GRIPAS / POOL/PAP/EPA