Połowa duńskich dżihadystów wróciła już do kraju


Do Danii wrócił już co drugi bojownik, który walczył w Syrii lub Iraku - wynika z raportu Międzynarodowego Centrum Walki z Terroryzmem (ICCT). To najwyższy spośród wszystkich krajów Unii Europejskiej współczynnik wracających do kraju tzw. foreign fighters.

Według raportu na Bliski Wschód w ostatnich latach wyjechało 125 bojowników z duńskim paszportem. 62 z nich najprawdopodobniej wróciło już do domu. Co najmniej 27 zginęło w czasie walk, a ok. 30 nadal walczy o "kalifat".

50-procentowy współczynnik powrotów to rekord wśród państw Unii Europejskiej. Kolejne miejsca zajmują: Wielka Brytania (48 proc.), Niemcy (33 proc.), Szwecja (29 proc.), Francja (27 proc.) i Austria (26 proc.).

Minister sprawiedliwości Danii oświadczył, że ci, którzy opuszczają Danię, by dołączyć do tzw. Państwa Islamskiego, są "głównie młodymi sunnitami", ale są wśród nich także konwertyci.

Duńscy dżihadyści pochodzą z trzech największych miast: Kopenhagi, Aarhus i Odensy. Około 90 proc. to mężczyźni, a połowa miała przeszłość kryminalną w Danii. W raporcie wyszczególniono, że co najmniej 22 mężczyzn miało związek ze wzbudzającym kontrowersje meczetem Grimhoj w Aarhus, którego liderzy nie kryją się ze swoim poparciem dla działalności tzw. Państwa Islamskiego.

Nie ma zagrożenia?

Badacz zbrojnego islamu Tore Hamming oświadczył, że sam fakt wracania bojowników do Danii nie oznacza zagrożenia terrorystycznego większego niż w innych krajach UE. - W Danii jest wiele osób, które mają doświadczenie w walce, które mogliby wykorzystać po powrocie. Ale znacznie trudniej powiedzieć, do jakiego stopnia wrócili z zamiarem przeprowadzenia zamachów - oświadczył w telewizji DR.

Portal The Local zauważa, że liczba wyjazdów Duńczyków na Bliski Wschód się zmniejsza, a poza tym i tak Dania jest daleko za Belgią, która "wysyła" do Syrii i Iraku najwięcej bojowników w porównaniu do liczby mieszkańców.

Autor: pk//rzw / Źródło: The Local, tvn24.pl

Źródło zdjęcia głównego: Wikipedia-CC-BY-2.0