Szef Komisji Europejskiej Jean-Claude Juncker napisał w odpowiedzi na apel premiera Węgier Viktora Orbana o pokrycie połowy kosztów budowy muru granicznego, że solidarność powinna działać w obu kierunkach. Zasygnalizował jednak gotowość do kompromisu.
W swej odpowiedzi Juncker wyraził zadowolenie z faktu, że Węgry uznały solidarność za "ważną zasadę UE" - pisze niemiecki dziennik "Sueddeutsche Zeitung", który poinformował w środę o liście.
Węgry nie wykorzystują pomocy, którą dostają?
"Solidarność jest ulicą dwukierunkową. Czasami kraje członkowskie mogą oczekiwać od innych solidarności. Czasami powinny być natomiast gotowe do wniesienia własnego wkładu" - napisał przewodniczący KE, nie kryjąc - zdaniem "SZ" - sarkazmu. Jak przypomniał, Budapeszt odrzucił w 2015 roku unijną propozycję podziału uchodźców, która miała odciążyć nie tylko Grecję i Włochy, lecz także Węgry.
Juncker zaznaczył, że w związku z kryzysem uchodźczym Węgry miały w latach 2014-2015 prawo do finansowej pomocy w wysokości 6,26 mln euro, z których wykorzystały jedynie 33 proc. Ponadto w latach 2014-2020 Budapeszt może skorzystać ze środków w łącznej wysokości ponad 40 mln euro na zabezpieczenie zewnętrznej granicy UE - napisał Juncker do Orbana.
Szef KE wspomniał też o "innej formie europejskiej solidarności", jaką są fundusze strukturalne. Dla Węgier przeznaczono w latach 2014-2020 z tego źródła 25 mld euro, co stanowi ponad 3 proc. węgierskiego PKB.
"Solidarność nie jest daniem z menu"
Według "SZ" list Junckera "mimo wszystko" sygnalizuje gotowość do kompromisu. Jest w nim mowa o pieniądzach na wzmocnienie kontroli granicznych w nagłych przypadkach. Takie środki otrzymały wcześniej Bułgaria, Grecja, Włochy i Hiszpania. "Jeżeli taki wniosek z Węgier wpłynie, zostanie bez zwłoki rozpatrzony" - zapewnił Juncker zastrzegając, że warunkiem jest zgodność działań z prawem unijnym.
Niemiecki tabloid "Bild", który także poinformował o liście, przytacza jego inny fragment: "Solidarność nie jest daniem z menu, które można sobie wybrać w przypadku kontroli granicznych i odrzucić, gdy chodzi o podział uchodźców".
Powołując się na europejską solidarność, Orban domaga się pokrycia przez UE połowy kosztów budowy ogrodzenia na granicy z Serbią i Chorwacją. Zabezpieczenie tego odcinka węgierskiej granicy kosztowało 270 mld forintów (ok. 883 mln euro). KE od samego początku sprzeciwiała się budowie na węgierskiej granicy ogrodzenia.
W lipcu i wrześniu 2015 roku państwa członkowskie UE zgodziły się na przeniesienie 160 tys. uchodźców z Włoch i Grecji, aby odciążyć te kraje. Termin na zakończenie tych działań wyznaczono na wrzesień 2017 roku. Słowacja i Węgry zaskarżyły tę decyzję do Trybunału Sprawiedliwości UE, twierdząc, że jest ona niezgodna z prawem. Polskie władze poparły skargę. W środę Trybunał skargi te oddalił.
W ramach programu relokacji Polska i Węgry nie przyjęły ani jednego uchodźcy, Słowacja i Czechy wstrzymały zaś realizację programu, uzasadniając to obawami związanymi z falą dżihadystycznych zamachów w UE w ostatnich latach.
KE prowadzi przeciwko Węgrom, ale też Polsce i Czechom procedurę o naruszenie prawa UE w tej sprawie. Kraje te odrzucają argumenty KE. 24 sierpnia komisarz ds. migracji Dimitris Awramopulos zapowiedział, że jeśli państwa te nie zmienią stanowiska w sprawie relokacji uchodźców, to KE pójdzie dalej z procedurą o naruszenie prawa UE. W praktyce oznacza to skierowanie sprawy do Trybunału.
Autor: adso / Źródło: PAP