W czwartkową noc rozpoczyna się ostatni akt w walce o mistrzostwo NBA. Naprzeciw siebie stają głodni kolejnych sukcesów koszykarze Miami Heat i wciąż nienasyceni weterani San Antonio Spurs. Sport.tvn24.pl zebrał typy największych fanów i ekspertów basketu w Polsce i nie tylko.
Adam Sobolewski, dziennikarz tvn24.pl
Erik Spoelstra będzie się pocił. Pat Riley poluzuje krawat przy kołnierzyku kilka razy każdego wieczora. Miami finału nie wygra, bo przeciwko perfekcyjnie zorganizowanej obronie San Antonio Spurs wystawi tylko LeBrona Jamesa. Dwyane Wade i Chris Bosh grają słabiej, niż w ubiegłorocznym finale ligi z Oklahomą. James może wygrać jeden mecz, może wygra dwa rzucając w ostatnich sekundach przesądzające punkty, ale grający jak cyborg Tim Duncan i świetny w play-offach Tony Parker dadzą Greggowi Popovichowi piąty tytuł. Parker będzie MVP finałów. Typ: 4:2 dla Spurs.
Jarosław Bielawski, orangesport.pl Tempa, w jakim Miami Heat przybywa "wiernych" fanów, pozazdrościłaby nawet FC Barcelona – trudno się dziwić – wygrywają. Jeśli jednak są wśród nas tacy, co nie chcą w przyszłości epidemii na tworzenie wielkich trójek, czwórek i piątek w stylu Celtics czy Heat, trzymajmy kciuki, by wygrali Spurs. "Coach Pop", któremu Erik Spoelstra może na razie czyścić buty, zbudował swoją "świętą trójcę" z 1., 28. i 57. numerów draftu. Koszmar LeBrona z finałów 2007 roku powraca - ciekawe, jak sobie z nim poradzi. Typ: 4:2 dla Spurs
Wojciech Michałowicz, komentator Canal+
Przewiduję długą serię. Ciężko przewidzieć, kto wygra, ale na pewno nie skończy się ten finał tak szybko, jak rok temu, gdy Heat łatwo wygrali 4:1 z Thunder. Spodziewam się siedmiu bardzo wyrównanych spotkań. Tego życzę sobie i wszystkim kibicom w Polsce.
Kuba Czernikiewicz, dziennikarz sport.tvn24.pl
Czy Miami w ogóle można lubić? Są murowanymi faworytami - to raz. Dwa? LeBron zaczyna dominować w tej dyscyplinie tak, że w ciemno można założyć, że zagra dobrze. A to męczy. Wade i Bosh z kolei drażnią, bo nagle okazało się, że wbrew nazwie zawodu - koszykarz - nie umieją do kosza rzucać. I to mają być wielkie gwiazdy ligi? A Spurs mają charyzmatycznego trenera, weterana Duncana i Ginobilego, który pokazuje, że NBA od Europy czy Argentyny też musi się uczyć. "Jak byłem młody, to też byłem Murzynem". Więc zdecyduje siódmy mecz. Typ: 4:3 dla Spurs.
Kelly Dwyer, dziennikarz yahoo.com i Ball Don't Lie
Tylko dwie drużyny w historii wygrały trzy mecze z rzędu u siebie w finałach NBA, a Heat w tym sezonie jeszcze nie przegrali w trzech kolejnych spotkaniach. Po dwóch łatwych zwycięstwach ekipy z Miami na początek, Spurs, dzięki instynktowi zabójcy, koszykarskiego wyszkolenia i miłości do współczesnej medycyny, sprawią niespodziankę i wygrają trzy mecze w San Antonio. Ale w South Beach nie mają czego szukać, dlatego lepszy w całej serii okażą się podopieczni Erika Spoelstry. Typ: 4:3 dla Heat.
Michał Osowski, dziennikarz SzóstyGracz.pl
Heat mocno namęczyli się w Finałach Konferencji Wschodniej przeciwko Pacers, ale Spurs to dla nich dużo wygodniejszy przeciwnik. Erik Spoelstra będzie mógł wrócić do gry z LeBronem Jamesem na pozycji silnego skrzydłowego, co zdecydowanie poprawi spacing Miami. To oznacza więcej czystych pozycji na obwodzie dla Ray'a Allena i Shane'a Battiera. Typ: 4:2 dla Heat.
Marc Stein, dziennikarz ESPN.com
Długa przerwa Spurs może być pewnym problemem, ale to ile energii kosztowało Heat pokonanie Pacers będzie kluczowe. Wszechstronność Spurs, głębia składu, lepsza skuteczność z gry, przewaga na rozegraniu i bezwzględna egzekucja w ataku to zbyt dużo, by mogli sobie z tym poradzić koszykarze z Miami. A "Ostrogi" mogą grać zarówno wysokim, jak i niskim składem. Sam LeBron nie wystarczy. Przynajmniej nie tym razem. Typ: 4:2 dla Spurs.
Karol Śliwa, dziennikarz magazyn MVP, karolsliwa.blox.pl
Takiej serii chyba jeszcze nie przeżyłem. Czekają nas koszykarskie szachy w pozytywnym tego stwierdzenia znaczeniu. LeBron James - najlepszy koszykarz świata - kontra jeden z najlepszych systemów gry ostatniego piętnastolecia. Spurs Gregga Popovicha od lat grają basket skrajnie zespołowy z inteligentnie reagującą obroną. To jedna z niewielu drużyn, która dobiera ludzi do swojej filozofii, a nie na odwrót. Heat trzeci rok z rzędu są w finale czego nie zrobiła żadna drużyna Wschodu od czasów Chicago Bulls Michaela Jordana. LeBron przegrał do zera finał ze Spurs sześć lat temu. Teraz dojrzalszy pod każdym względem, z lepszymi partnerami będzie chciał wziąć rewanż na drużynie z Teksasu. Typ: 4:3 dla Spurs i spodziewam się przynajmniej sześciu meczów na niebotycznym poziomie. W tej serii może wydarzyć się wszystko i nic mnie nie zaskoczy, ani nie zdziwi.
Maciej Kwiatkowski, dziennikarz Wp.pl i SzóstyGracz.pl
Spurs posiadają fantastyczny, harmonijny ruch piłki, który jest w stanie rozproszyć nadagresywną z założenia obronę Miami. Gregg Popovich i jego gracze będą potrafili obrócić ją przeciwko Miami, znajdując czyste pozycje do rzutów za trzy. Erik Spoelstra i Heat nauczą się jednak z czasem ataku Spurs i wykorzystają fakt, że LeBron James nie będzie widział na drodze do kosza przeszkody jaką w poprzedniej rundzie był dla niego Roy Hibbert. Typ: 4:3 dla Heat.
Kevin Arnovitz, dziennikarz ESPN.com
To moja ukochana rywalizacja, bo naprzeciw siebie staną dwie najbardziej intuicyjnie grające drużyny w NBA, które jednak wykorzystują tę intuicję w całkowicie odmienny sposób. Heat będzie miało przewagę parkietu, co okaże się kluczowe w tym niezwykle wyrównanym pojedynku. Typ: 4:3 dla Heat.
Krzysztof Krzykowski, dziennikarz sport.tvn24.pl
Zemsta jest słodka, ale podobno trzeba smakować ją na chłodno. LeBron szuka wendety za to, jak w 2007 roku obeszli się z nim i jego Cavaliers Spurs. Wtedy Tim Duncan i spółka zmiażdżyli "Kawalerzystów", którzy już nigdy nie podnieśli się po tej porażce. Tym razem jednak, to Tony Parker gra główne skrzypce w "Ostrogach", a przeciwko żołnierzom Popovicha nigdy nie gra się łatwo. Jeżeli Spurs wygrają jeden z dwóch pierwszych meczów, to finał będzie należeć do nich. Moim zdaniem tak się stanie i wendeta Jamesa znowu zostanie odroczona. Typ: 4:3 dla Spurs.
Michał Owczarek, sport.pl
Starcie absolutnie wyjątkowe, bo w najsilniejszych składach oba zespoły ze sobą w tym sezonie jeszcze nie grały. Marzę o siedmiu zaciętych meczach, ale sądzę, że rywalizacja skończy się wcześniej. Heat mieli już w play-off mecz, który naładował ich energią, pozwolił zapomnieć o problemach i potwierdził, że LeBron James potwierdzi wejście na poziom nieosiągalny dla kogokolwiek na planecie Ziemia. Przed rokiem po pokonaniu Celtics w meczu nr 6 finału Wschodu wrzucili drugi bieg i dojechali do mistrzostwa. Teraz dwójkę wrzucili w siódmym meczu z Pacers. Weteranom Spurs na pewno tygodniowa przerwa, dzięki szybkiemu wyeliminowaniu Grizzlies, się przydała, ale nie wiem, czy zbytnio nie rozproszyła ona graczy drugiego planu. Typ: 4:2 dla Heat
Mateusz Sosnowski, redaktor naczelny tvn24.pl
Miami ma wszystko by wygrać, choć Tim Duncan już raz pokazał LeBronowi, kto jest mistrzem parkietu i złamał go 4-0 w finale z 2007 roku. Wtedy jednak król LeBron, jak go teraz nazywają, był co najwyżej lordem w małym księstwie stanu Ohio. 5 lat zajęło mu, by zmądrzał. Wyciągnął lekcję z porażek w finałach konferencji, które doznawał grając w Cleveland. Dorzucił upokorzenie, jakiego doznał od Dirka Nowitzkiego, w przegranym finale z Dallas. Stał się prawdziwym liderem. Przestał myśleć tylko o sobie i zaczął rozdawać piłki. A ma je komu podawać. Wade, Bosh i wiekowy Allen, który de facto w pojedynkę rozmontował Indianę, w drugiej kwarcie ostatniego meczu finału konferencji, to siła miażdżąca. I nawet najtwardsza i najostrzejsza ostroga jej nie podoła. Typ: 4:1 dla Heat.
Autor: kris/k / Źródło: sport.tvn24.pl, ESPN.com, yahoo.com