Fundusz Sprawiedliwości wejdzie do historii, będzie w podręcznikach i kiedy czytam, co tam się wyprawiało, no to myślę: byliśmy naprawdę blisko katastrofy - mówił w "Faktach po Faktach" Paweł Kowal (KO). - Jeżeli były tam nieprawidłowości, to należy je wskazać i winnych ukarać - stwierdził Zbigniew Bogucki (PiS).
Roman Giertych opublikował nagranie z marca 2024, na którym rozmawia z Tomaszem Mrazem. Były dyrektor Funduszu Sprawiedliwości powiedział między innymi, że z Funduszu przyznawane były "limity Ziobry", które mogli wykorzystywać konkretni politycy z konkretnych okręgów wyborczych. - Zobaczyłem jak to funkcjonuje w kampanii w 2019 roku. To było obrzydliwe - ocenił Mraz. Później analizowano skuteczność tych dofinansowań. - Były takie przypadki, że za 800 tysięcy złotych zostało kupione 130 głosów - dodał Mraz.
Kowal: byliśmy naprawdę blisko katastrofy państwowej
Paweł Kowal w "Faktach po Faktach" stwierdził, że "jeżeli komuś przez głowę przemknęło, czy warto było zmienić władzę w Polsce w ubiegłym roku, w październiku, to zawsze powinien zobaczyć, co się działo w Funduszu Sprawiedliwości". - Fundusz Sprawiedliwości wejdzie do historii, będzie w podręcznikach i kiedy czytam, co tam się wyprawiało, no to myślę: byliśmy naprawdę blisko katastrofy. Katastrofy państwowej w taki sposób rozumianej, że ja to wiem jako politolog, za pewną granicą nie ma już demokracji - mówił.
- Jeżeli członkowie obozu władzy są tak zdemoralizowani i tak otwarcie mówią, że będą kradli, no bo de facto to mówią, nawet nie tworzą żadnych pozorów, między sobą zachowują się jak gang, niczego już nie udają, mówią: bierzemy państwową kasę, weźmiemy na swoje - kontynuował.
- To jest bardzo gruba sprawa. My jeszcze do końca jej nie pojęliśmy, bo nie uświadamiamy sobie, jak Polska była blisko katastrofy, dzięki takim politykom i dzięki tak zbójeckiej polityce jak Fundusz Sprawiedliwości - dodał.
Bogucki: jeżeli były tam nieprawidłowości, to należy je wskazać i winnych ukarać
- Pan poseł Kowal przed chwilą roztoczył apokaliptyczną wręcz wizję upadku państwa - stwierdził Zbigniew Bogucki. - Ja przypomnę, panie pośle, dwa razy większe dochody do budżetu państwa w czasie, kiedy rządziliśmy, wiele programów społecznych, których Polacy nie mieli, rozbudowa armii - wymieniał.
- Przed chwilą pan poseł Kowal roztoczył taką wizję, że oto w ostatniej chwili polska demokracja i Polska została uratowana. Proszę się nie obrazić, ale to zupełna aberracja. Jeżeli mówimy o Funduszu Sprawiedliwości, oczywiście świętym prawem nowej władzy, nowego rządu, prokuratury jest badać to - ale podkreślam, prokuratury, służb - a na koniec ta ocena należy do niezawisłego i niezależnego sądu - dodał.
- Od pół roku prokuratorem generalnym jest pan (Adam - red.) Bodnar. I co się w tym czasie stało? W tym czasie nie ma żadnych zarzutów dla polityków Suwerennej Polski. W tym czasie są jakieś pojedyncze rzeczy dotyczące Funduszu Sprawiedliwości. Jeżeli były tam nieprawidłowości, to należy je wskazać i winnych ukarać - powiedział.
Kowal: w Polsce potrzebny jest przełom moralny
Paweł Kowal, mówiąc o sytuacji w Ministerstwie Sprawiedliwości związanej z funduszem, ocenił, że "takich miejsc będzie więcej, bo widać też, co zaczyna wyłazić przy okazji funduszy w Ministerstwie Sportu". - Patrzę na to z przerażeniem i wierzę w takie momenty, że opatrzność prowadzi narody, bo naprawdę byliśmy blisko katastrofy - dodał.
Stwierdził, że "jesteśmy wciąż w trakcie transformacji po rządach PiS-u". - Dobrze, że one się skończyły i każdego dnia, kiedy kolejna taka rzecz wychodzi, to się w tym każdy powinien utwierdzić - powiedział. - W Polsce potrzebny jest przełom moralny, polegający na rozliczeniu tego, co robił PiS - dodał.
Bogucki: to nieprawda, że ktoś brał pieniądze do własnej kieszeni
- Nie mogę się zgodzić dzisiaj z takim samosądem mediów, czy polityków obozu władzy, którzy mówią, że mieliśmy jakiś gigantyczny dramat w sytuacji, kiedy nie ma wyroków - ocenił Zbigniew Bogucki.
Polityk PiS powiedział także, że "to nieprawda, że ktoś brał pieniądze do własnej kieszeni". - Można mieć wątpliwości co do tego, jak te pieniądze zostały rozdysponowane i badać procedury, ale nie było tak, że te pieniądze dostali "znajomi królika", że to dostał jakiś polityk, który schował to do kieszeni, tylko dostawały na przykład koła gospodyń wiejskich, fundacje, straże pożarne - dodał.
Afera wokół Fundusz Sprawiedliwości
Media, w tym tvn24.pl, od ubiegłego tygodnia publikują taśmy, które w ostatnich dwóch latach zarejestrował Tomasz Mraz - były dyrektor Departamentu Funduszu Sprawiedliwości w Ministerstwie Sprawiedliwości. Dotyczą funkcjonowania właśnie tego funduszu.
CZYTAJ WIĘCEJ: Usuwanie maili "z połową Solidarnej Polski", pytania o żonę Ziobry. "Ja się wszystkiego wyprę"
Mraz jest jednym z podejrzanych w śledztwie dotyczącym nieprawidłowości w przyznawaniu milionowych dotacji z funduszu, określanym jako "główny świadek" w sprawie, który "sypie ziobrystów". Zbigniew Ziobro i jego zaplecze z Suwerennej Polski przez lata kierowali resortem sprawiedliwości i samym Funduszem Sprawiedliwości.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24