Kolejna odsłona afery taśmowej wokół Funduszu Sprawiedliwości. "Gazeta Wyborcza" ujawniła zapis nieznanej dotąd rozmowy ludzi Zbigniewa Ziobry, odpowiedzialnych za rozdział środków z tego funduszu. Jej uczestnicy - Tomasz Mraz, Marcin Romanowski i Urszula D. - zdają sobie sprawę z toczącego się śledztwa i deliberują, jak reagować na spodziewane działania prokuratury. Część ujawnionej rozmowy dotyczy kontaktów z Patrycją Kotecką, żoną Zbigniewa Ziobry. Była dyrektor Funduszu Sprawiedliwości mówi, że wszystkiego się wyprze. - Chyba że mają na Pegasusie moją czułą korespondencję - dodaje.
"Gazeta Wyborcza" opublikowała w piątek nowe taśmy w sprawie Funduszu Sprawiedliwości. Nagranie pochodzi z 21 lutego. W zarejestrowanej rozmowie uczestniczą Tomasz Mraz - były dyrektor Departamentu Funduszu Sprawiedliwości w Ministerstwie Sprawiedliwości, Marcin Romanowski - były wiceminister sprawiedliwości, nadzorujący Fundusz, oraz Urszula D. - wcześniejsza, przed Mrazem, dyrektorka Departamentu Funduszu Sprawiedliwości.
CZYTAJ WIĘCEJ: "Jak się zachowywać, jak wbiją o 6 rano. Taki manual". "Ziobryści" szykowali się na działania prokuratury >>>
Tomasz Mraz jest jednym z podejrzanych w śledztwie dotyczącym nieprawidłowości w przyznawaniu milionowych dotacji z tego funduszu, określanym jako "główny świadek" w sprawie, który "sypie ziobrystów". Mraz przez blisko dwa lata nagrywał kierownictwo resortu Zbigniewa Ziobry.
Najnowsze taśmy "Wyborczej" ujawniają, jak głowni bohaterowie afery wokół Funduszu Sprawiedliwości szykowali się na działania prokuratury, w tym ewentualne przesłuchania i aresztowania.
"Uczestnicy rozmowy nie tylko wiedzą, że toczy się już śledztwo, ale zdają sobie też sprawę, że wydarzenia mogą przyjąć dla nich niekorzystny obrót. Dlatego rozmowa toczy się w trzech kierunkach: kto z urzędników pracujących przy Funduszu może sypać, jak zatrzeć dowody nadużyć i jak Romanowski ma się oficjalnie tłumaczyć podczas wystąpień publicznych oraz przed komisjami w Sejmie" - zaznacza "Wyborcza".
W momencie, gdy trwa rozmowa, Urszula D. i Marcin Romanowski nie są świadomi, że uczestniczący w dyskusji Tomasz Mraz kontaktował się już z prokuraturą, która obiecała mu status "małego świadka koronnego".
"Bez przetargu? Wiedzieliśmy, że jego ojciec tam był"
Początek rozmowy, której zapis opublikowała w piątek "Wyborcza", dotyczy sprawy Fundacji Profeto.
"Z rozmowy wynika, że w Funduszu wiedziano o tym, że powiązana z ojcem księdza firma budowlana dostała bez przetargu zlecenie na prace przy budowanym przez Fundację ośrodku pomocy" - pisze "GW". - Bez przetargu? Wiedzieliśmy, że jego ojciec tam był… Adresy podobne z firmą ojca księdza? Ciężko jest wyobrazić sobie, żeby nie kombinowali – mówi na nagraniu Urszula D.
Była urzędniczka MS jest jedną z siedmiu osób, wobec których prokuratura sformułowała zarzuty w śledztwie prowadzonym od 19 lutego. Wśród oskarżonych jest także m.in. ksiądz Michał O., prezes kościelnej Fundacji Profeto, która miała otrzymać od resortu Zbigniewa Ziobry rekordową dotację, opiewającą na blisko 100 milionów złotych dla ośrodka Archipelag. Urszula D. i ksiądz Michał O. przebywają obecnie w areszcie.
Kolejne pięć osób, na których ciążą zarzuty, to urzędnicy Ministerstwa Sprawiedliwości zatrudnieni w Departamencie Funduszu Sprawiedliwości. Siódmy podejrzany to prezes spółki budowlanej Tiso, który od grudnia 2022 roku przebywał w areszcie. To ta spółka miała zbudować na zlecenie fundacji Archipelag - ośrodek dla ofiar przestępstw.
"Jak cię złapią za rękę, to mówisz: nie twoja ręka"
Jak zaznacza “GW”, jednym z głównych tematów rozmowy są potencjalni świadkowie, których zeznania mogą być obciążające dla uczestników dyskusji. W pewnym momencie Tomasz Mraz mówi, że Romanowski może otrzymać pytania, które będą wynikiem tego, że "ktoś im się rozpruł".
Urszula D.: - Ale Tomek, jak się rozpruł!?. (...) Ty się rozprujesz? Ja się rozpruję?
Mraz: - Przyjdzie ci taka Karolina Gierczak (sekretarz w Departamencie Funduszu Sprawiedliwości - przy. red.) i powie, że dostała informację od Miłki (Miłosława Malinowska-Dobrowolska, naczelnik w Departamencie Funduszu Sprawiedliwości - przyp. red.), że ma przekręcić punkt.
Urszula D.: - Ale one nie dostawały informacji, że mają przekręcić punkt. Wiesz, jak ona im mówiła, ona też im nie mówiła, że przekręć punkt, przecież Karolina je nauczyła, jak mają.
Mraz: - Wystarczy taki punkt zaczepienia i to jest pytanie na komisję. Od razu wtedy Marcin będzie atakowany.
Urszula D.: - Ale wtedy Marcin nic nie odpowie. Co on może więcej powiedzieć? Nie powie, że "tak, kazaliśmy ludziom mówić", albo "nie". Na takie pytanie się odpowiada: "tak, nie, niemożliwe". Dlatego mówisz "nie wiem", "ja nie mam pojęcia, że coś takiego się działo", "niemożliwe", "skąd pan to wie, co panu przyszło do głowy?"
Mraz: - Powiedzą: “skruszony pracownik przyszedł".
Urszula D.: - Skruszony pracownik? To jest słowo przeciwko słowu… Jaki to jest dowód? Tomek, jaki to jest dowód? Ty jesteś prawnikiem. Skruszony pracownik, może sfrustrowany, bo nie awansował, pie***li trzy po trzy.
Mraz: - No dobra, a jak założysz, że nagrała to Gierczakowa?
Urszula D.: - To wtedy mówi: "Boże święty! Nic o tym nie wiem!". No przecież, jak cię złapią za rękę, to mówisz: nie twoja ręka.
"Potem ci ludzie (...) aresztują nas wszystkich"
Nieco później Mraz, Romanowski i Urszula D. zastanawiają się, czy inna urzędniczka może zeznać przeciwko nim.
Mraz: - Ty ją zrobiłaś naczelnikiem, nie ufałaś jej?
Urszula D.: - Nie, ja jej ufałam. (…) jak byłam dzieckiem. (Ciotka?) jest rodzinnie powiązana z Rydzykami, wiesz.
Mraz: Ja nie wiedziałem, że z Rydzykami. Nikt mi w końcu nie chciał powiedzieć, z kim ona jest powiązana.
Urszula D.: - No nieee… ona się nie wypruje. Gruba też się nie wypruje. Do tej pory się nie wypruła, to się nie wypruje, a zresztą ona sama tam mocno w tym jest. To nie jest jej psychologiczny picture. Tak, że o to bym się nie martwiła, wiesz po prostu nawet jakby coś (niezrozumiałe), to ktoś ma jakieś dowody?
Mraz: - No i potem ci ludzie na podstawie tego, że mają cień zaczepienia, aresztują nas wszystkich.
Jak relacjonuje 'Wyborcza', następnie rozmówcy omawiają sytuację kolejnych współpracowników.
Urszula D.: - Pytanie, czy Miłosz będzie miał interes, żeby jakby coś się wypruwać. Czy będzie się trzymać od tego z daleka. Tak z psychologicznego punktu widzenia to Miłosz nie jest osobą, która chce pokazać, jaki świat jest... Wiem, bo to na niego też rzutuje. To nie jest ktoś, kto sam siebie obciąży kiedykolwiek.
Mraz: - Ale to chodzi o sześćdziesiątkę, no nie? (art. 60 kodeksu karnego, tzw. mały świadek koronny - red.)
Romanowski: - Tak
Mraz: - Tylko o to.
Urszula D.: - Ale mi się to tak psychologicznie, no nie…Jest wiele osób, które mogą siebie obciążyć, ale nie Miłosz (niezrozumiałe).
Romanowski: - Będą powtarzać swoje.
Urszula D.: - No ale, Marcin, co odpowiesz na takie pytanie? Czy ustawialiście konkursy? Jak to ustawialiśmy? Co pan ma na myśli?
Romanowski: - Ja będę odpowiadał: państwo (to widzieli?), wszystko było na podstawie ustawy, rozporządzenia… Trzy cele, właściwie chodzi o to, żeby wypracować sobie takie zdania, żeby je powtarzać. Oni będą powtarzać swoje, a ja będę powtarzać swoje.
Urszula D. (sceptycznym tonem): - Oni będą pytali, dlaczego ustawialiście konkursy, a Marcin powie, jaka jest procedura, ten…
Romanowski: - Dokładnie.
Mraz: - Ale brakuje mi tego jednego elementu, że co jeżeli taka Karolina Gierczak…taki modelowy pracownik jako model, powie, że ktoś kiedyś do niej przyszedł i powiedział, że ma zmienić punktację?
Romanowski: - To odpowiem, że procedura polega na tym, że dwie osoby niezależnie od siebie oceniają i jest normalne w takim i takim konkursie, to jest taki model, że tak może się odbywać.
Mraz: - Ok. To mnie przekonało.
(wszyscy wybuchają śmiechem)
Romanowski: - To by trzeba było jakoś opisać, żeby w zgrabne zdania ubrać taką odpowiedź, którą będę zawsze powtarzał.
"Mam pousuwać korespondencję z połową Solidarnej Polski?"
W jednym z fragmentów nagrania uczestnicy rozmowy zastanawiają się, czy na ich skrzynkach mailowych mogą znajdować się jakieś obciążające ich dowody.
Mraz: - A z (Dariuszem - red.) Mateckim masz maile?
Urszula D.: - Nie mamy (wspólny śmiech) Z (niezrozumiałe) mam dużo, ale…co ja tu mam z Mateckim…Jakaś czuła korespondencja jest…
Mraz: - Z Dariuszem?
Urszula D.: - No…No w ogóle z większością tych osób muszę skasować. Marcin ty nie masz Mateckiego na mailu czy pousuwałeś?
Romanowski: - Pousuwałem.
Urszula D.: - Mam pousuwać korespondencję z połową Solidarnej Polski? (wszyscy się śmieją) Ze wszystkimi…każdy jeden [dłuższy fragment niezrozumiały, padają nazwy, nazwiska]
Mraz: - Ja już połowy maili nie mam, ale ja miksując się z Funduszu kasowałem, zrobiłem pierwszą taką solidną selekcję.
Urszula D.: - Ale wiesz, Gmail jest odtworzeniem mojego życia.
Mraz: Też tak do niego podchodziłem, ale w pewnym momencie doszedłem do wniosku, że może nie chciałbym, żeby pewne rzeczy z mojego życia były odtworzone. No więc kiedy mogłem usuwać je ponad rok temu, to raczej moje się już nadpisało.
Romanowski: - Ale odzyskają, odzyskają na pewno.
Urszula D.: - Nie odzyskają. Wiesz, jakie to jest kosztowne?
Mraz: - Też mi się wydaje, że odzyskają.
"Ja się wszystkiego wyprę"
Część ujawnionej rozmowy między Mrazem, Romanowskim i Urszulą D. dotyczy kontaktów z Patrycją Kotecką, żoną Zbigniewa Ziobry i - jak pisze "GW" - szarą eminencją w jego partii. "Z dialogu wynika, że Kotecka miała wpływ na działalność Funduszu a ludziom Ziobry zależy, by jej rola nie wyszła na jaw. Urszula D. zastanawia się, co robić, gdy padną pytania o Kotecką" - relacjonuje "Wyborcza".
Poniżej fragment zarejestrowanej rozmowy:
Urszula D.: O kontakty z panią Patrycją? Co robić? Na ile ingerowała w różne rzeczy? Ja się wszystkiego wyprę (śmiech), chyba, że mają na Pegasusie moją czułą korespondencję z nią (śmiech).
Mraz: A korespondowałyście?
Urszula D.: No ona ze mną (śmiech).
Mraz: - To nigdy nie jest tak, że ty zaczynasz. Ty nie zaczynasz konwersacji z panią Patrycją. To ona zaczyna z tobą. Albo zaprasza cię do jakiejś (śmiech).
Wtrąca się Romanowski: Jak ma na imię ten….Boże, ten wysoki chłopak, który pracował dla mnie.
Urszula D.: Wiktor?
Romanowski: Wiktor, on miał niezłe doświadczenie z Patrycją. Dzwoni do niego w nocy.
Mraz: Oooooo…
Romanowski: I mówi: "jeżeli pan chce w tym kraju jeszcze w mediach jeszcze karierę to coś tam coś tam...". (wszyscy się śmieją)
Romanowski: on zresztą bez mojej wiedzy, bo miał dostęp do Twittera, napisał coś tam na któregoś z dziennikarzy z Onetu... [niezr.] i był taki przerażony (śmiech)
Urszula D.: O Boże (śmiech) Lepiej zastanówmy się, jak my odpowiemy, jak nas zapytają o Patrycję.
"Autor widmo"
Kolejny wątek taśm dotyczy człowieka o pseudonimie Krzysztof Suwart, "autora widmo" publikującego na łamach Wirtualnej Polski teksty-laurki dla polityków Zjednoczonej Prawicy i ludzi Zbigniewa Ziobry powiązanych z Funduszem Sprawiedliwości.
Sprawę w 2020 roku ujawniło OKO.press. Dziennikarze portalu ustalili, że za publikacjami pod którymi widniało nazwisko Suwart, stała Patrycja Kotecka, żona Ziobry. "W zamian WP.pl dostawała pieniądze - około 7 mln zł - z Funduszu Sprawiedliwości" - przypomina “Wyborcza”.
W rozmowie, której treść opublikowała "GW", Tomasz Mraz podejrzewa, że ta sprawa również może być przedmiotem pytań.
Mraz: - Krzysztof Suwart…
Romanowski: - Eeee…
Urszula D: - Czy to jest jakaś afera?
Mraz: - Był zatrudniony u nas jako doradca do spraw medialnych.
Mraz: - Cały czas był zatrudniony, chyba do końca.
Romanowski: - To ten…
Mraz: - Mąż tej… Mirończuk.
Urszula D.: - Mirończuk… Ale oni wiedzą, że Mirończuk to był Suwart?
Mraz: - Na pewno nie wiedzą.
Romanowski: - Powiem, że o tym zapomniałem. Byłbym bardzo wiarygodny, mówiąc, że nie pamiętam (śmiech).
Źródło: Gazeta Wyborcza