W związku z tym, że partia respiratorów, która miała dotrzeć do Polski w kwietniu nie została dostarczona, pełną kwotę tej zaliczki, czyli prawie 10 milionów euro, otrzymaliśmy od naszego dostawcy na rachunek Ministerstwa Zdrowia - poinformował wiceminister resortu Janusz Cieszyński. Dodał, że w ramach czerwcowych dostaw ministerstwo spodziewa się jeszcze "kilkuset sztuk". Działania przedstawicieli Koalicji Obywatelskiej, którzy przeprowadzili w tej sprawie kontrolę poselską, nazwał atakiem na "Łukasza Szumowskiego, na całe ministerstwo".
Politycy Koalicji Obywatelskiej, posłowie Michał Szczerba i Dariusz Joński, przeprowadzili w poniedziałek rano kontrolę poselską w Agencji Rezerw Materiałowych, a następnie w Ministerstwie Zdrowia. Ma to związek z kontrowersjami przy zakupie respiratorów przez resort zdrowia, o których poinformowały 10 czerwca tvn24.pl oraz "Gazeta Wyborcza". Ministerstwo podpisało w kwietniu umowę z E&K, niewielką firmą z Lublina, na dostawę 1200 respiratorów za kwotę 195,5 miliona złotych. Sprzęt trzech konkretnych firm z Chin, Korei Południowej oraz Stanów Zjednoczonych miał zostać dostarczony do końca czerwca. Ale wszyscy producenci w rozmowach z dziennikarzem tvn24.pl zaprzeczyli, żeby cokolwiek sprzedali firmie z Lublina lub polskiemu rządowi.
W dodatku okazało się, że firma E&K nigdy nie zajmowała się handlem sprzętem medycznym, nie ma też takiej działalności wpisanej w dokumentach rejestrowych. A jej właściciel był w przeszłości wiązany z handlem bronią do krajów objętych embargiem.
Po poniedziałkowej kontroli posłowie KO mówili, że "ramowa umowa z 14 kwietnia tego roku nie jest umową na respiratory". - Umowa, którą podpisał w imieniu ministra [Łukasza - przyp. red.] Szumowskiego jego wiceminister, jest umową na wydatkowanie kwoty 250 milionów złotych na rzecz innego podmiotu, bez określenia, o jaki towar i o jakie urządzenia chodzi - powiedział poseł Szczerba.
Wiceszef MZ: posłowie KO nie byli w stanie ze zrozumieniem przeczytać umowy
Do słów posłów Koalicji Obywatelskiej odniósł się na konferencji prasowej wiceminister zdrowia Janusz Cieszyński, który nadzorował zakupy respiratorów. Zarzucił im, że nie byli w stanie przeczytać dokładnie umowy na dostawę respiratorów.
- Jest tam jasno wskazane, że druga strona, która określona jest w preambule jako wykonawca, to jest de facto dostawca tych produktów. Po drugie, zarzut jakoby nie było wiadome, na co jest ta umowa, jest zupełnie chybiony, ponieważ w jednej ręce panowie (posłowie KO) trzymali umowę, a w drugiej zamówienie do tej umowy, które jednoznacznie precyzuje, co jest jej przedmiotem, jaki asortyment, w jakim terminie i za jaką cenę ma być dostarczony - mówił Cieszyński.
Podkreślił, że również na stronach internetowych resortu były zamieszczone wszystkie szczegóły dotyczące zakupów realizowanych w związku z epidemią koronawirusa.
- Panowie, którzy dzisiaj urządzili happening przed budynkiem ministerstwa zdrowia, nie byli w stanie ze zrozumieniem przeczytać drugiego paragrafu umowy, wobec powyższego do wszystkich informacji, którymi dzielą się z opinią publiczną, podchodziłbym z daleko idącą rezerwą - powiedział.
Cieszyński mówił też, że podawana przez posłów KO kwota 250 milionów złotych "także jest zmanipulowana", ponieważ określa maksymalną wysokość umowy. - Nie jest także prawdą to, że to dostawcy decydują o tym, co zamówimy, dostawcy przedstawiają nam nieodwoływalną ofertę, czyli taką, z której po przedstawieniu ministerstwu nie mogą się wycofać i to do decyzji ministerstwa - to jest napisane w kolejnym punkcie umowy - należy to, czy z takiej oferty, na takich warunkach skorzysta, czy też ministerstwo będzie chciało te warunki negocjować, co zresztą miało miejsce - powiedział Cieszyński.
"Żadne informacje, jakie był przedstawione państwu jako fakty podczas briefingu posłów Jońskiego i Szczerby, się nie zgadzają"
- Wszystkie respiratory, które zostały dostarczone do Agencji Rezerw Materiałowych, trafiły tam w ubiegłym tygodniu i - wbrew temu, co mówili panowie Joński i Szczerba, nie były one rozpakowywane na ich życzenie. Co ciekawe, fotografie, które panowie otrzymali dzisiaj (w czasie ich kontroli - red.) nazywając je ironicznie protokołami odbioru, są fotografiami wykonanymi przed wizytą panów polityków w Ministerstwie Zdrowia i w Agencji Rezerw Materiałowych - mówił dalej Cieszyński.
- Żadne informacje, jakie był przedstawione państwu jako fakty podczas briefingu posłów Jońskiego i Szczerby, się nie zgadzają. To jest nieprawda, to jest kolejny, z trwającej już ponad miesiąc serii, atak na profesora Łukasza Szumowskiego, na całe ministerstwo i na działania podejmowanie w związku z pandemią koronawirusa - kontynuował.
Cieszyński: słowa posłów KO, że za 50 respiratorów resort miałby zapłacić ponad 130 milionów złotych, to oczywiste kłamstwo i manipulacja
Cieszyński odniósł się także do słów posłów KO o tym, że za 50 respiratorów, które już pojawiły się w Polsce, resort miałby zapłacić ponad 130 milionów złotych. Stwierdził, że to jest "oczywiste kłamstwo i manipulacja". - Podaje się kwotę zaliczki. Każdy z nas, kto kupował coś drogiego, coś trudno dostępnego, albo kupował coś, co jest dostarczane na zamówienie, wie, że zaliczka to jest zupełnie normalna rzecz. My takiej przedpłaty dokonaliśmy nie na poczet 50, a na poczet ponad 1200 respiratorów - przekonywał.
Cieszyński: otrzymaliśmy prawie 10 milionów euro zwrotu zaliczki za respiratory, które nie dotarły w kwietniu
- W związku z tym, że partia, która miała dotrzeć do Polski w kwietniu nie została dostarczona, pełną kwotę tej zaliczki (...) czyli kwotę prawie 10 milionów euro, otrzymaliśmy od naszego dostawcy na rachunek Ministerstwa Zdrowia już w czerwcu, kilka tygodni temu. Nie ma mowy o tym, co sugerował pan poseł Szczerba, czyli że "nie wiadomo, co się stało z tymi pieniędzmi". Te pieniądze są na rachunkach budżetu państwa, są na rachunkach Ministerstwa Zdrowia. Nie ma tu mowy o tym, że nie wiadomo, co się z nimi dzieje - zapewniał wiceszef MZ.
- Tak samo, jak w przypadku wszystkich innych umów, będziemy zawsze dochodzić praw Ministerstwa Zdrowia, praw budżetu państwa i będziemy rzetelnie realizowali tę umowę, którą zawarliśmy w momencie, w którym w całej Europie tysiące osób umierało z powodu koronawirusa - dodał.
Cieszyński: w ramach czerwcowych dostaw spodziewamy się jeszcze kilkuset sztuk, które zostaną dostarczone do Ministerstwa Zdrowia
- Odstąpiliśmy także od umowy w zakresie dostaw, które miały być realizowane w maju, ponieważ ten termin nie został zrealizowany. Pierwsze respiratory dotarły do Polski na początku czerwca i w ramach tych czerwcowych dostaw spodziewamy się jeszcze kilkuset sztuk, które zostaną dostarczone do Ministerstwa Zdrowia - mówił Cieszyński. Zaznaczył, że jeśli te terminy nie zostaną dochowane, to tak samo jak w przypadku dostawy kwietniowej i majowej, nastąpi odstąpienie od umowy i "otrzymamy zwrot należnych nam środków".
Jak tłumaczył dalej Janusz Cieszyński, wszystkie respiratory są kupowane w ramach kontraktu z firmą E&K. Odniósł się także do tego, że część respiratorów - jak sam wcześniej tłumaczył - miała być kupiona od niemieckiej firmy Dräger. Posłowie KO wskazywali, że w dokumentach jest mowa o zakupie od firm azjatyckich oraz amerykańskiej, a nie niemieckiej. Również rzeczniczka spółki w odpowiedzi na pytania tvn24.pl przekazała na początku czerwca, że firma "nie ma żadnych relacji biznesowych z firmą E&K i nie dostarczył żadnych respiratorów do tej firmy". "Ponadto nie prowadzimy obecnie dyskusji na temat respiratorów z Ministerstwem Zdrowia w Polsce" - zaznaczono.
>> Producent respiratorów: nie mamy nic wspólnego z tą firmą. Co i od kogo kupiło Ministerstwo Zdrowia?
Cieszyński przekonywał, że respiratory firmy Dräger "zostały dostarczone jako zamiana wobec respiratorów firmy azjatyckiej". - Natomiast jeżeli chodzi o respiratory, które obecnie czekają na odprawę, są to respiratory amerykańskiej firmy Bellavista. Wszytko to jest realizowane w ramach tej umowy, a co więcej - w ramach tego zamówienia stanowiącego wykonawczą część umowy i będącego jej immanentą częścią, bez której nie można w ogóle mówić, że ta umowa jest realizowana - mówił.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24