"W Smoleńsku, gdzie zginął między innymi prezydent Lech Kaczyński, miał miejsce zamach, a nie katastrofa" - 29 procent ankietowanych zgadza się ze stwierdzeniem. Tak wynika z badania "Dezinformacja oczami Polaków. 2024" przeprowadzonego na zlecenie Fundacji Digital Poland. Z tą tezą nie zgadza się 54 procent badanych.
Z najnowszego badania "Dezinformacja oczami Polaków. 2024", przeprowadzonego na zlecenie Fundacji Digital Poland, wynika, że 29 procent ankietowanych zgadza się ze stwierdzeniem: "w Smoleńsku, gdzie zginął między innymi prezydent Lech Kaczyński, miał miejsce zamach, a nie katastrofa". Z tą tezą nie zgadza się 54 procent badanych, a 17 procent wciąż nie ma zdania w tej sprawie.
Odsetek rodaków wierzących w zamach nie spada, a nawet rośnie. W podobnym badaniu przeprowadzonym w 2021 roku tezę o zamachu w Smoleńsku za prawdziwą uznało 26 procent ankietowanych.
Pełne wyniki badania Fundacji Digital Poland zostaną opublikowane w piątek.
Tezy o zamachu a nagrania, zdjęcia i ekspertyzy
Tezy o zamachu od lat wspierają politycy Zjednoczonej Prawicy. Forsowała je też, ignorując wyniki badań i raport tzw. komisji Millera, kosztująca podatników miliony złotych podkomisja Antoniego Macierewicza.
Kłam tym tezom zadał w reportażu "Siła kłamstwa" dziennikarz TVN24 Piotr Świerczek ujawniając nagrania, zdjęcia i ekspertyzy zlecone przez podkomisję, które nigdy nie znalazły się w jej raportach.
Materiały te albo wprost wykluczają zamach, albo wskazują na katastrofę jako przyczynę tragedii. Świerczek rozmawiał także z ludźmi, którzy pracowali dla podkomisji, ale nie zgadzają się z jej wnioskami, że w Smoleńsku miało dojść do zamachu. Co więcej, rozmówcy dziennikarza wprost mówili, że ich badania zostały zmanipulowane lub wybiórczo wykorzystane pod tezy z góry założone przez podkomisję.
W najnowszym reportażu "Siła śledztwa", który miał premierę we wtorek wieczorem w "Czarno na białym" i jest dostępny w TVN24 GO, Piotr Świerczek rozmawiał z prokuratorem Krzysztofem Schwartzem, szefem Zespołu Śledczego nr 1, powołanego do zbadania przyczyn katastrofy w Smoleńsku.
- Tak, żałuję - odpowiada, pytany, czy żałuje, że wszedł do Zespołu Śledczego nr 1. - Uznałem to za wyzwanie zawodowe, mimo tego że 30 lat pracuję w prokuraturze, robiłem różne postępowania - wyjaśnia. - To jest bardzo dużo emocji, czasami bardzo niesprawiedliwych osądów, łatek, które nam przyszyto - podkreśla.
Katastrofa pod Smoleńskiem
10 kwietnia 2010 r. w katastrofie samolotu Tu-154M pod Smoleńskiem zginęło 96 osób, w tym prezydent Lech Kaczyński i jego małżonka Maria, najwyżsi dowódcy Wojska Polskiego, ostatni prezydent RP na uchodźstwie Ryszard Kaczorowski i przedstawiciele Rodzin Katyńskich. Polska delegacja zmierzała na uroczystości 70. rocznicy zbrodni katyńskiej.
Badanie katastrofy smoleńskiej w Polsce przeprowadziła Komisja Badania Wypadków Lotniczych Lotnictwa Państwowego, którą kierował ówczesny szef MSWiA Jerzy Miller. Jej raport został opublikowany w lipcu 2011 roku.
We wnioskach końcowych raportu eksperci wskazali, że przyczyną wypadku było "zejście poniżej minimalnej wysokości zniżania, przy nadmiernej prędkości opadania, w warunkach atmosferycznych uniemożliwiających wzrokowy kontakt z ziemią i spóźnione rozpoczęcie procedury odejścia na drugi krąg. Doprowadziło to do zderzenia z przeszkodą terenową, oderwania fragmentu lewego skrzydła wraz z lotką, a w konsekwencji do utraty sterowności samolotu i zderzenia z ziemią".
Źródło: tvn24.pl