"Bardzo dużo emocji", "trudna" współpraca z podkomisją Antoniego Macierewicza - prokurator Krzysztof Schwartz, szef Zespołu Śledczego nr 1, powołanego do zbadania przyczyn katastrofy w Smoleńsku, po blisko siedmiu latach milczenia opowiedział w reportażu "Siła śledztwa" o jego pracach. Wyjaśnił też, dlaczego żałuje, że wszedł w jego skład.
Reportaż Piotra Świerczka "Siła śledztwa" będzie można obejrzeć na antenie TVN24 we wtorek o godz. 20:30 w "Czarno na białym", już teraz jest zaś dostępny w TVN24 GO. Zobaczymy w nim pierwszą od 7 lat rozmowę z prokuratorem Krzysztofem Schwartzem, szefem Zespołu Śledczego nr 1, powołanego do zbadania przyczyn katastrofy w Smoleńsku.
"Siła śledztwa" w TVN24 GO. Prokurator o "trudnej" współpracy z podkomisją
Prokurator Schwartz, szef Zespołu Śledczego nr 1 w rozmowie z reporterem "Czarno na białym" przyznał, że zdaniem ekspertów nie ma szans, by drugi Tu-154M wzbił się jeszcze kiedykolwiek w powietrze.
Prokurator Schwartz w nowym reportażu:
- mówi m.in. o "pracach niszczących" w samolocie,
- ujawnia, że biegli nie znaleźli żadnych dowodów, iż na pokładzie maszyny, która rozbiła się w Smoleńsku, doszło do wybuchu,
- opowiada o kulisach współpracy ze stroną rosyjską przy wyjaśnianiu okoliczności katastrofy,
- mówi o kryteriach, jakimi kierowała się prokuratura przy wyborze biegłych i "trudnej" współpracy z podkomisją smoleńską Antoniego Macierewicza.
Mówiąc o pracy swojego zespołu Krzysztof Schwartz wskazuje: "Uzyskaliśmy wszystkie opinie, które chcieliśmy uzyskać". - To jest potężny materiał, natomiast ja nie mam żadnych złudzeń, że nie tylko nie wszystkich zadowolimy, ale duża część osób będzie to kontestowała, po jednej, po drugiej stronie, że nie wszyscy będą zadowoleni, że na prokuratorów znów wyleje się różnego typu hejt - to, co się działo przez osiem lat - stwierdza szef Zespołu Śledczego nr 1 w "Sile śledztwa".
- Tak, żałuję - odpowiada pytany przez Piotra Świerczka, czy żałuje, że wszedł do Zespołu Śledczego nr 1. - Uznałem to za wyzwanie zawodowe, mimo tego że 30 lat pracuję w prokuraturze, robiłem różne postępowania - wyjaśnia. - To jest bardzo dużo emocji, czasami bardzo niesprawiedliwych osądów, łatek, które nam przyszyto - podkreśla.
Jak podkreśla autor, TVN24 było pierwszą ekipą telewizyjną, która uzyskała dostęp do zniszczonego Tu-154M z numerem 102 - bliźniaczej maszyny do tej, która rozbiła się w Smoleńsku 10 kwietnia 2010 roku. Tupolew najpierw służył do eksperymentów dwóch komisji badających katastrofę w Smoleńsku, teraz jest dowodem w śledztwie prokuratury. Należący do MON samolot stoi zamknięty w hangarze wojskowego lotniska w Mińsku Mazowieckim.
ZOBACZ TEŻ: Zapytał Kaczyńskiego o "wrak ze Smoleńska", wyrwano mu mikrofon. Incydent na spotkaniu z prezesem PiS
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24