Były Rzecznik Praw Obywatelskich Adam Bodnar komentował w "Faktach po Faktach" w TVN24 opublikowaną treść maila szefa KPRM Michała Dworczyka, który miał konsultować z prezes Trybunału Konstytucyjnego Julią Przyłębską działania TK. - Okazało się, że przedstawiciel Rady Ministrów rangi szefa kancelarii negocjuje z prezesem Trybunału Konstytucyjnego, kiedy mają być wydane wyroki czy raczej kiedy mają być one opóźnione - mówił Bodnar. Dodał, że mail ten nim "wstrząsnął".
Według opublikowanej w zeszły poniedziałek treści maila szef KPRM Michał Dworczyk miał konsultować z prezes Trybunału Konstytucyjnego Julią Przyłębską działania Trybunału. "Mateusz, odwiedziłem dziś (wkrótce po Twojej rozmowie) p. Julię P. Omówiłem z panią prezes 3 tematy" - miał napisać Dworczyk do premiera Mateusza Morawieckiego. "Trzy tematy" miały dotyczyć wyroków oczekujących w TK na rozstrzygnięcie.
Bodnar: konkretne problemy konkretnych setek tysięcy ludzi
O sprawie mówił w "Faktach po Faktach" w TVN24 w poniedziałek Adam Bodnar, były Rzecznik Praw Obywatelskich. Stwierdził, że ujawnione maile nim "wstrząsnęły". - Wcześniej wiedzieliśmy o różnych spotkaniach, o różnych kontaktach pani prezes Julii Przyłębskiej z przedstawicielami władzy, a tu się okazało, że przedstawiciel Rady Ministrów rangi szefa kancelarii negocjuje z prezesem Trybunału Konstytucyjnego, kiedy mają być wydane wyroki czy raczej kiedy mają być one opóźnione. Co więcej, są to sprawy, które dotyczą bardzo konkretnych sytuacji obywateli Rzeczypospolitej - mówił.
- Konkretne problemy konkretnych setek tysięcy ludzi przekładające się na pieniądze, gdzie władza negocjuje z sądem konstytucyjnym, że te wyroki mają po prostu nie być wydane, ponieważ będzie to powodowało takie, a nie inne koszty dla budżetu państwa - powiedział Bodnar.
Bodnar: jesteśmy zdani tylko i wyłącznie na łaskę i niełaskę tych, którzy stanowią prawo
Zdaniem byłego RPO tym, co dzieje się z TK, powinien przejmować się każdy obywatel. - Zwykły obywatel to jest także emeryt, który został poszkodowany złymi przepisami, źle uchwalonymi, to jest obywatel, który został pokrzywdzony Polskim Ładem, to jest obywatel, którego dotykają skomplikowane przepisy podatkowe, to jest obywatel, który nie jest w stanie się obronić w różnych sprawach, ponieważ przepisy są skonstruowane pod dyktando ministra sprawiedliwości. Słowem każdy z nas, w zależności od różnej sytuacji, może być tym zwyczajnym obywatelem. Wtedy my powinniśmy mieć oczekiwanie, że ktoś za nas załatwi nasze sprawy, że ktoś za nas skontroluje te wadliwe przepisy, które były uchwalone czasami w pośpiechu, czasami przez nieuwagę, poprzez pewną niedbałość legislacyjną, a na końcu to my płacimy, ponieważ to nasze prawa są uregulowane tak, a nie inaczej. To my dostajemy mniejszą emeryturę - wyjaśnił.
- Jeżeli nie mamy Trybunału Konstytucyjnego, który jest w stanie zrobić to niezależnie, to znaczy, że nie ma kto nas ochronić, że jesteśmy zdani tylko i wyłącznie na łaskę i niełaskę tych, którzy stanowią prawo, które o nas decyduje - zaznaczył Bodnar.
Dodał, że były sprawy, w których dochodziło do manipulowania składami TK. - To były w większości sprawy o charakterze politycznym, dotyczące czy to ustroju prokuratury, czy nowelizacji Kodeksu postępowania karnego. Ja w tych sprawach występowałem, ale po tym, jak już miałem wrażenie, że nie ma sensu kontynuowanie tych spraw, ponieważ te składy są układane po to tylko, aby nie było żadnego zdania odrębnego, to takie sprawy wycofywałem z Trybunału. Nie chciałem po prostu doprowadzić do pogłębienia kryzysu prawnego, chciałem jednocześnie dać szansę sądom na to, aby mogły bezpośrednio stosować konstytucję, a nie były związane jakimś kolejnym nieszczęsnym wyrokiem - tłumaczył.
Bodnar o sytuacji z Rypina: absolutnie skandaliczne i niedopuszczalne
Bodnar skomentował też sytuację z Rypina (woj. kujawsko-pomorskie), gdzie w sobotę odbyło się spotkanie z premierem Mateuszem Morawieckim. Nie wszyscy zostali jednak na nie wpuszczeni. Ponadto w trakcie spotkania burmistrz Rypina Paweł Grzybowski z rąk jednego z mężczyzn wyrwał transparent z krytycznym wobec premiera hasłem. Mężczyzna trzymał tekturę z narysowaną karykaturą przedstawiającą Mateusza Morawieckiego i napisem: "Pinokio notoryczny kłamca".
- Niestety tak to coraz częściej wygląda, że jakakolwiek krytyka władzy jest uciszana - powiedział Bodnar. - To jest absolutnie skandaliczne i niedopuszczalne i w ogóle sobie nie wyobrażam, jak może ktoś, kto pełni funkcję publiczną, jest burmistrzem, został wybrany przez mieszkańców, odpowiada w stosunku do tych mieszkańców, jest urzędnikiem, który ma być pewnym wzorem cnót, zachowywać się właśnie w taki sposób, że komuś wyrywa plakat - ocenił.
- Te protesty przeciwko władzy i zakazy protestów też mogą przybierać formę legislacyjną - zwrócił uwagę Bodnar. Przypomniał o ustawie o zgromadzeniach cyklicznych, która zakazuje organizowania kontrmanifestacji.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24