Międzynarodowy Festiwal Filmowy w Wenecji ruszy w środę już po raz 80. Po raz pierwszy w historii w Konkursie Głównym znalazły się dwa filmy wyreżyserowane lub współreżyserowane przez Polki. O tym, jaki tytuł wyróżniony zostanie Złotym Lwem, zdecyduje jury pod przewodnictwem Damiena Chazelle'a.
Rusza 80. jubileuszowa edycja Międzynarodowego Festiwalu Filmowego w Wenecji. Tegoroczna odsłona oficjalnej selekcji - a zatem lista filmów w głównym programie najstarszego festiwalu filmowego świata - jest jedną z najlepszych w ostatnich latach, a na pewno najsilniejszą w porównaniu z pozostałymi tego typu wydarzeniami bieżącego roku.
Wenecki festiwal należy do "Wielkiej Piątki", czyli najbardziej prestiżowych wydarzeń filmowych świata, obok Berlinale, Festiwalu Filmowego w Cannes, Sundance Festival oraz Międzynarodowego Festiwalu Filmowego w Toronto. Każdy z nich ma swoją specyfikę. To, co wyróżnia włoską imprezę, to fakt, że na wyspę Lido zapraszani są zarówno przedstawiciele kina autorskiego, lokalnego, jak i wysokobudżetowe filmy hollywoodzkie z gwiazdorskimi obsadami. W tej kwestii wenecki festiwal przede wszystkim rywalizuje ze swoim canneńskim odpowiednikiem.
W tym roku, w związku z trwającym strajkiem scenarzystów i scenarzystek oraz aktorów i aktorek filmowych, do Wenecji nie dotrze wielu amerykańskich twórców i twórczyń zrzeszonych odpowiednio w Amerykańskiej Gildii Scenarzystów (WGA) oraz Gildii Aktorów Ekranowych i Amerykańskiej Federacji Artystów Telewizyjnych i Radiowych (SAG-AFTRA). Zgodnie z wtorkową zapowiedzią dyrektora artystycznego MFF w Wenecji Alberta Barbery, pojawią się jednak autorzy i autorki filmów niezależnych, powstałych poza hollywoodzkimi wielkimi wytwórniami.
- Wiemy, że wiele spośród talentów filmowych nie ma możliwości uczestnictwa, natomiast niektórzy z nich przyjadą, ponieważ pracują nad kinem niezależnym - stwierdził.
Wenecja 2023. Silna polska reprezentacja
Oczywiście, jak co roku, największą uwagę przykuwa Konkurs Główny, do którego wybrano w tym roku 23 tytuły. W tym gronie znalazły się najnowsze filmy uznanych twórców i twórczyń. David Fincher, Yorgos Lanthimos, Michael Mann, Ava DuVernay, Sofia Coppola, Matteo Garrone, Michel Franco, Pablo Larrain, Luc Besson, Bertrand Bonello, Ryusuke Hamaguchi - to tylko niektórzy z nich. Każda i każdy z nich reprezentuje inne spojrzenie na kino i posługuje się innym językiem filmowym. To sprawia, że program Konkursu Głównego staje się jeszcze ciekawszy.
Po raz pierwszy w historii w Konkursie Głównym znalazły się dwa filmy wyreżyserowane bądź współreżyserowane przez Polki. Na Złotego Lwa szanse mają: "Zielona granica" Agnieszki Holland oraz "Kobieta z..." Małgorzaty Szumowskiej i Michała Englerta. Ponadto, w sekcji Poza Konkursem światową premierę będzie mieć najnowszy film 90-letniego Romana Polańskiego. Natomiast w sekcji Horyzonty o nagrody walczyć będzie film australijsko-macedońskiego twórcy Gorana Stolevskiego "Domakinstvo za pocetnici", którego koproducentkami są Klaudia Śmieja-Rostworowska i Beata Rzeźniczek (Madants).
"Zielona granica" jest trzecim filmem Holland, który znalazł się w weneckim Konkursie Głównym. Po raz pierwszy szansę na Złotego Lwa miała w 1992 roku z francuską produkcją "Olivier, Olivier". Dziesięć lat później na Lido wróciła ze słynnym dramatem "Julia wraca do domu". Najnowsze dzieło jednej z najbardziej cenionych twórczyń współczesnego kina premierowo zostanie pokazane 5 września.
Natomiast "Kobieta z..." duetu reżyserskiego Szumowska/Englert jest ich drugim wspólnym filmem, który znalazł się w Konkursie Głównym weneckiego festiwalu. Trzy lata temu o Złotego Lwa walczyli tragikomedią "Śniegu nigdy już nie będzie". Swój najnowszy tytuł zaprezentują 8 września.
Wenecja 2023. Nieoczywiści debiutanci, nieoczywiste debiutantki
"Priscilla" Sofii Coppoli jest jedynym tegorocznym tytułem konkursowym autorstwa reżyserki, której wcześniejszy film został już doceniony Złotym Lwem (jej "Somewhere. Między miejscami" zwyciężył w 2010 roku). Mało tego, większość z reżyserów i reżyserek debiutuje w weneckim Konkursie Głównym, chociaż są to bardzo cenieni filmowcy i filmowczynie. Stefano Sollima, Bertrand Bonello, Edoardo De Angelis, Luc Besson, Pietro Castellitto, Michael Mann, Ryusuke Hamaguchi, Fien Troch, Matteo Garrone, David Fincher, Giorgio Diritti, Bradley Cooper, Ava DuVernay, Nikolaj Arcel i Tim Kröger - to właśnie oni tworzą tę liczną grupę. Można to również odczytywać jako sygnał, że poziom Konkursu Głównego będzie wyjątkowo wysoki.
Rywalizacja o Złotego Lwa - podobnie jak w przypadku Złotej Palmy czy Złotego Niedźwiedzia - niewiele ma wspólnego z rywalizacją, z jaką mamy do czynienia w sporcie. Trudno przecież znaleźć obiektywne kryteria oceny. Tym bardziej, że co roku filmy oceniane są przez inne składy jurorskie. A to, kto je ocenia i przyznaje nagrody ma ogromne znaczenie. Tak jak różnorodne są 23 konkursowe tytuły, tak i tegoroczne jury jest niezwykłą mieszanką osobowości. Obradom jury przewodniczy Damien Chazelle, twórca między innymi oscarowych "Whiplash" czy "La La Land". Razem z nim w skład jury weszli: ceniony palestyński aktor Saleh Bakri, legendarna nowozelandzka filmowczyni Jane Campion, jedna z najciekawszych francuskich reżyserek i aktorek Mia Hansen-Love, wybitny brytyjsko-irlandzki dramaturg, reżyser i scenarzysta Martin McDonagh, jeden z najciekawszych argentyńskich reżyserów i scenarzystów Santiago Mitre, włoski filmowiec Gabriele Mainetti, hongkońsko-tajwańska aktorka i modelka Shu Qi oraz legendarna amerykańska twórczyni filmów dokumentalnych Laura Poitras, której "Całe to piękno i krew" w ubiegłym roku otrzymał Złotego Lwa jako drugi film dokumentalny w historii (pierwszym był "Rzymska aureola" w reż. Gianfranca Rosiego w 2013 roku).
Wenecja 2023. Kontrowersyjne decyzje programowe
Jeszcze w lipcu, gdy ogłoszone zostały listy tytułów oficjalnej selekcji jubileuszowej edycji festiwalu, pojawiły się głosy oburzenia. Największe kontrowersje wywołała decyzja, żeby na Lido swoje premiery miały najnowsze filmy Woody'ego Allena, Romana Polańskiego oraz Luca Bessona.
Besson - twórca takich klasyków jak "Nikita", "Leon zawodowiec" czy "Piąty element" - wraca z nowym filmem po czteroletniej przerwie. W 2018 roku aktorka Sand Van Roy oskarżyła go o gwałt. W czerwcu bieżącego roku Cour de cassation - sąd pełniący funkcje sądu najwyższego we Francji - ostatecznie oczyścił filmowca ze wszystkich stawianych mu w tej sprawie zarzutów. Jednocześnie orzeczenie to chroni Bessona przed ewentualnymi kolejnymi pozwami ze strony Van Roy. Najnowszy film Bessona "Dogman" znalazł się w weneckim Konkursie Głównym. Natomiast najnowsze filmy Polańskiego "The Palace" oraz Allena "Coup de chance" zaprezentowane zostaną w sekcji Poza Konkursem.
Barbera skomentował udział filmów Bessona, Polańskiego i Allena w weneckim festiwalu. - Polański to jeden z ostatnich wielkich mistrzów europejskiego kina - stwierdził dyrektor artystyczny festiwalu podczas wtorkowej konferencji prasowej. - Popełnił ogromne błędy 50 lat temu. Przyznał się do winy. Poprosił ofiarę o wybaczenie, a ona mu wybaczyła. Nie jestem sędzią, ferującym wyroki na temat czyjegoś złego zachowania. Jestem krytykiem filmowym, a moim zadaniem jest ocena jakości filmów. Nie zmienia to faktu, że jest to bardzo trudna sytuacja - powiedział. Zaznaczył, że jego zdaniem należy rozróżnić "artystę i człowieka".
- Historia sztuki jest pełna kryminalistów, którzy tworzyli piękne dzieła sztuki. Dlaczego więc nie Polański? To jeden z wielkich mistrzów, który nadal aktywnie pracuje. Jestem pewien, że za kilka dekad historia gwałtu popełnionego przez Polańskiego odejdzie w niepamięć, ale jego filmy nadal będą podziwiane - ocenił.
Poprzedni film Polańskiego "Oficer i szpieg" swoją światową premierę miał również w Wenecji (2019 r.). Doceniony został wówczas Srebrnym Lwem - Wielką Nagrodą Jury (drugim co do ważności laurem festiwalu) oraz Nagrodą Międzynarodowej Federacji Krytyków Filmowych FIPRESCI.
Dyrektor artystyczny weneckiego festiwalu zwrócił uwagę, że sytuacja Allena jest zupełnie inna niż ta, w jakiej znalazł się Polański. Amerykański filmowiec wielokrotnie oskarżany był przez członków swojej rodziny o wykorzystywanie seksualne adoptowanej córki. Chociaż dwukrotnie prowadzone było śledztwo w jego sprawie, ostatecznie było umarzane w związku z brakiem wiarygodnych dowodów - o czym przypomniał Barbera. Allen nigdy nie usłyszał zarzutów, nie stanął przed sądem, a sam deklarował swoją niewinność.
- Na jakiej podstawie mielibyśmy blokować filmy Allena i Bessona, skoro obaj są niewinni w obliczu wymiaru sprawiedliwości? Dlaczego mielibyśmy być wobec nich bardziej restrykcyjni? Powinniśmy nieco bardziej wierzyć w sądownictwo - dodał.
80. Międzynarodowy Festiwal Filmowy w Wenecji zakończy się 9 września uroczystą galą zamknięcia, w trakcie której wręczone zostaną nagrody.
Źródło: tvn24.pl