Tak jest
Piotr Wawrzyk, Agnieszka Dziemianowicz-Bąk
Premier zapowiedział wprowadzenie stanu wyjątkowego w dwóch województwach przy polsko-białoruskiej granicy. Natomiast w czwartek na Białorusi rozpoczęły się manewry wojsk łącznościowych. Jak poinformowało ministerstwo obrony, jest to jeden z etapów przygotowań do rosyjsko-białoruskich manewrów strategicznych Zapad-2021. - Stan wyjątkowy jest przewidziany na okoliczność, kiedy inne środki zawiodą. Czy w obliczu tego kryzysu, dotyczącego 30 osób, należy sięgać po te środki? Czy policja i wojsko nie może zaradzić kryzysowi, który nie jest kryzysem wojennym tylko humanitarnym? Nie trzeba sięgać po opcję atomową, która sprowadza się do ograniczenia praw – powiedziała w pierwszej części "Tak jest" Agnieszka Dziemianowicz-Bąk. Posłanka Lewicy dodała, że "obowiązują nas porozumienia z Białorusią i możemy udzielić pomocy", a "grupa cudzoziemców, jak i inni uchodźcy, którzy chcą zgłosić wnioski, są brutalnie odsyłani na teren Białorusi". - Reżim wykorzystuje migrantów i traktuje ich jak pionki, ale w teatrze Łukaszenki gra polski rząd - komentowała. Wiceszef MSZ Piotr Wawrzyk zapewniał, że nie chodzi o 30 osób, a o to, że jesteśmy obiektem hybrydowego ataku białoruskiego wspieranego przez Moskwę. Dodał, że na przedostanie się do Polski czeka około 10 tysięcy uchodźców. - To akcja zorganizowana, która ma na celu przekazanie nam największej liczby imigrantów, którzy mają doprowadzić do destabilizacji – powiedział Wawrzyk.