Tak jest

Jan Piekło, gen. Bogusław Pacek

Polska i Ukraina zadecydowały o zacieśnieniu współpracy dwustronnej w dziedzinie bezpieczeństwa. Premier Donald Tusk i prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski podpisali porozumienie w tym zakresie. Znajduje się w nim punkt mówiący o powstaniu w naszym kraju legionu ukraińskiego. - W Polsce, przyzwyczaiłem się już do tego, wszystko wzbudza kontrowersje i trudno odróżnić, co jest prawdą, a co łgarstwem - ocenił gen. prof. Bogusław Pacek. Według eksperta porozumienie jest "popularną normalnością, która się dzieje w stosunkach bilateralnych". - A co innego można wymyślić, skoro od dwóch lat szkolimy Ukraińców w różnych miejscach, także w Polsce, i nie jest to żadna tajemnica? - pytał generał. Według Bogusława Packa w podpisanym porozumieniu nie ma niczego nadzwyczajnego. - Wbrew pozorom to jest daleko idąca ostrożność z punktu widzenia wojskowego, w zakresie dyplomacji wojskowej, która nie powoduje żadnych konsekwencji z dnia na dzień, żadnych zagrożeń, żadnego przesadnego wychodzenia przed orkiestrę przez polskie wojsko, czy w ogóle przez państwo - ocenił generał. Jan Piekło, były ambasador Polski w Kijowie, zwrócił uwagę, że umowa polsko-ukraińska była podpisana jako ostatnia przed szczytem NATO w Waszyngtonie. - Warto podkreślić, że taką umowę z Ukrainą podpisała również Japonia, która, jak wiemy, nie jest ani członkiem Unii Europejskiej, ani krajem europejskim - powiedział dyplomata. Stwierdził jednak, że ma pewne wątpliwości co do formalnej strony umowy. Zwrócił uwagę, że skoro dokument podpisywał prezydent Ukrainy, to drugim sygnatariuszem powinien być jednak prezydent Duda, a nie premier Tusk. Według Piekło "pewnym nieszczęściem jest, że ta umowa nie była skonsultowana z Sejmem, nie była zatwierdzona przez Sejm i na dodatek nie była również konsultowana z BBN".

12.07.2024
Długość: 11 min