Obrońcy księdza Michała O. przekonują, że nie ma żadnej afery, bo budynek za prawie 100 milionów złotych z Funduszu Sprawiedliwości stoi praktycznie gotowy. Ale to właśnie budynek jest istotą całej afery. Fundacja Profeto była zobowiązana pomagać ofiarom przestępstw tylko przez rok. Potem mogłaby dowolnie zmienić przeznaczenie nieruchomości. I urządzić przy ulicy Dobrodzieja na przykład centrum medialne. Do złudzenia przypomina to opisany przez tvn24.pl program willa plus.
Tekst został opublikowany 19 listopada 2024 roku. 19 grudnia obrońca Marcina Romanowskiego przekazał, że rząd Węgier udzielił mu ochrony międzynarodowej. Wcześniej polska prokuratura złożyła wnioski o Europejski Nakaz Aresztowania i czerwoną notę Interpolu za byłym członkiem rządu PiS. ENA został wydany również 19 grudnia.
- Fundacja Profeto dostała początkowo 43,3 mln zł na budowę i funkcjonowanie Archipelagu z Funduszu Sprawiedliwości. Jednak potem Ministerstwo Sprawiedliwości dosypywało kolejne dziesiątki milionów złotych na budowę, chociaż nie pozwalał na to regulamin konkursu.
- Profeto wnioskowało o kolejne miliony, a ministerstwo - po kilku dniach i bez śladu żadnej weryfikacji - wyrażało na to zgodę. Aneksy w tej sprawie podpisywał osobiście ówczesny wiceminister Marcin Romanowski.
- Według projektu w Archipelagu miały się znaleźć: sala widowiskowa, kaplica, pięć studiów nagraniowych, trzy reżyserki postprodukcji, cztery serwerownie, dwa biura open space i pomieszczenie dla lektora.
- Zgodnie z umową z ministerstwem po zakończeniu budowy Profeto była zobowiązana świadczyć pomoc ofiarom przestępstw jedynie przez rok. Kiedy pytaliśmy, co Profeto planuje zrobić z budynkiem po tym czasie, koordynator projektu mówił: "Wydaje mi się, że zamysł powstania tego centrum był taki, że to będzie finansowanie lub dofinansowanie ze środków Funduszu Sprawiedliwości przez lata. Taki był chyba cel".
- Jednak zgodnie z niezwykle korzystną umową z ministerstwem po roku działalności Profeto mogła dowolnie rozporządzać budynkiem: wynajmować go komercyjnie, wykorzystać do działania mediów katolickich, a nawet sprzedać. W dokumentach sprzed konkursu, do których dotarły służby, budynek pierwotnie miał w nazwie Medialne Centrum Ewangelizacji.
"Skandalem i niesłychaną niesprawiedliwością jest sytuacja, w której wtrąca się do aresztu księdza za to, że jego fundacja wygrała konkurs i z tych pieniędzy postawiono wielki, nowoczesny budynek dla ofiar przestępstw. Zrozumiałbym, gdyby pieniądze zostały przelane, a w miejscu inwestycji, zamiast stojącego wielkiego, nowoczesnego budynku, znajdowałoby się ściernisko lub dziura wykopana w ziemi. Ale przecież ten budynek stoi w stanie surowym, a zdaniem ekspertów z którymi rozmawiałem, jego aktualna wartość przewyższa sumę dotacji przelanej fundacji przez ministerstwo" - przekonywał w wywiadzie dla Interii na początku lipca Zbigniew Ziobro.
Wtórowali mu potem inni politycy Suwerennej Polski. Przekonywali: skoro budynek Archipelagu stoi, to gdzie ta afera?
Rok na pomoc ofiarom, a potem?
Prokuratura jest pewna, że konkurs Funduszu Sprawiedliwości, który wygrała w 2020 roku Fundacja Profeto, był ustawiony. Profeto już na kilka miesięcy przed ogłoszeniem konkursu szukała działki pod budowę Archipelagu, a potem podpisała umowę pożyczki z zakonem sercanów, w której napisane jest wprost, że pieniądze są potrzebne fundacji "w związku z podjęciem starań o przystąpienie do konkursu dotyczącego projektu Medialnego Centrum Ewangelizacji oraz Pomocy Osobom Pokrzywdzonym Przemocą", a dalej pada wprost nazwa Funduszu Sprawiedliwości. Umowa także została podpisana jeszcze przed ogłoszeniem konkursu przez ministerstwo. Teoretycznie więc Profeto nie mogła jeszcze wtedy wiedzieć, że resort sprawiedliwości ogłosi konkurs na stworzenie specjalistycznego centrum wsparcia dla ofiar przestępstw.
Szczegóły opisaliśmy w tekście "Jak ksiądz Michał O. szykował się do budowy Medialnego Centrum Ewangelizacji".
Kiedy konkurs został ogłoszony, Profeto w ekspresowym terminie, już po trzech dniach, złożyła swoją kompleksową ofertę na - przypomnijmy - budynek za 43 miliony złotych. Z dokumentów i zeznań, którymi dysponuje prokuratura, wynika, że na polecenie wiceministra Romanowskiego urzędnicy resortu mieli pomagać Profeto przygotować dokumenty potrzebne do uzyskania dotacji, a potem zawyżać punktację, tak żeby to fundacja księdza Michała O. wygrała.
Co więcej, jak wynika z terminarza Zbigniewa Ziobry zabezpieczonego przez służby, ówczesny minister sprawiedliwości spotykał się z księdzem Michałem O. od 2016 roku. Do chwili podpisania umowy między ministerstwem a Profeto panowie mieli się widzieć co najmniej 33 razy.
Umowa zakładała, że cały projekt potrwa do końca 2024 roku. W tym czasie fundacja miała wybudować i uruchomić Archipelag, a następnie świadczyć w nim pomoc ofiarom przestępstw, ale jedynie przez rok. Jak wyliczyła na podstawie dokumentów Najwyższa Izba Kontroli, a teraz także śledczy, na "realną pomoc ofiarom" miało zostać przeznaczone zaledwie 7 proc. dotacji. Resztę miała pochłonąć budowa.
Pod koniec stycznia 2024 roku spotkaliśmy się z ks. Michałem O. oraz z koordynatorem projektu Marcinem Święcickim. Pytaliśmy m.in. o to, co Profeto planuje z budynkiem po tym, jak projekt się skończy.
- Jesteśmy Organizacją Pożytku Publicznego, zbieramy 1,5 procent. Mamy też duże grono przyjaciół, także poważnych przedsiębiorców w Polsce (…). Oczywiście zakładaliśmy wieloletnią współpracę [z Ministerstwem Sprawiedliwości]. Natomiast to nie jest tak, że sobie nie poradzimy, jeśli Ministerstwo Sprawiedliwości wykrzaczy ten projekt - przekonywał ksiądz.
- Wydaje mi się, że zamysł powstania tego centrum był taki, że to będzie finansowanie lub dofinansowanie ze środków FS przez lata. Taki był chyba cel - mówił z kolei Święcicki, jak się ostatnio okazało, prywatnie życiowy partner Karoliny K., byłej urzędniczki ministerstwa, która również jest podejrzana w śledztwie dotyczącym Profeto.
CZYTAJ TEŻ: AFERA FUNDUSZU SPRAWIEDLIWOŚCI. KTO I JAK OCENIAŁ OFERTĘ KSIĘDZA MICHAŁA O.? I KTO ZA TO DOSTAŁ ZARZUTY? >>>
Fundacja za rok świadczenia pomocy pokrzywdzonym dostałaby więc budynek wart kilkadziesiąt milionów złotych. To, czy potem prowadziłaby tam dalej pomoc, zależałoby od dobrej woli ministerstwa i fundacji, ale Profeto nie była do tego zobowiązana. Równie dobrze mogłaby potem wynajmować obiekt komercyjnie na konferencje i eventy albo zrobić z niego centralę Grupy Medialnej Profeto.
Ośrodek pomocy czy centrum medialne?
Na Archipelagu od początku nie oszczędzano. Zaprojektowali go nagradzani krakowscy architekci. Pytani o koszty projektu i budowy, ksiądz Michał O. oraz wiceszefowa Profeto Ewelina Zamojska-Banaszczyk powtarzali, że nie chcą robić "katolipy".
Jak ujawniliśmy, według projektu w budynku miała się znaleźć sala widowiskowa, kaplica, 5 studiów nagraniowych, 3 reżyserki postprodukcji, 4 serwerownie i 2 biura open space i pomieszczenie dla lektorów.
Kiedy pytaliśmy o to w styczniu duchownego, mówił: - Oczywiście ośrodek też jest pomyślany na szkolenia, konferencje, po to, żeby był kompleksowy. I wszystko, co myśmy myśleli, że będzie atutem, dzisiaj staje się oskarżeniem (…). Jeżeli szykujemy taki ośrodek, to wkładamy w niego nasze doświadczenie związane z muzyką i terapią. Czy umieścimy tam produkcję tulipanów, na których się nie znamy? - pytał retorycznie.
Po drugie, jak pisaliśmy, w umówie pożyczki między sercanami a Profeto inwestycja została nazwana Medialnym Centrum Ewangelizacji oraz Pomocy Osobom Pokrzywdzonym Przemocą. Pierwszy człon wprost odpowiada temu, na co ksiądz Michał O. potem się oburzał: że media zarzucają mu budowanie imperium medialnego na kształt Radia Maryja ojca Tadeusza Rydzyka.
Profeto prosi, ministerstwo daje
Fundacja Profeto początkowo miała wybudować budynek za 43,3 miliona złotych, ale ostatecznie Ministerstwo Sprawiedliwości planowało przekazać na Archipelag ponad dwa razy więcej pieniędzy - 98,8 mln zł. Jak to możliwe?
To efekt zwiększania dotacji poprzez podpisywanie aneksów do umowy głównej w kolejnych latach inwestycji. Ministerstwo dosypywało kolejne dziesiątki milionów złotych Profeto, chociaż, jak wynika z ustaleń śledczych, konkurs "w żadnym przypadku nie przewidywał" możliwości zwiększenia dotacji. Krótko mówiąc, jeśli Profeto podpisało umowę z ministerstwem, że wybuduje Archipelag i przez rok będzie pomagać pokrzywdzonym za 43,3 mln zł, to za taką sumę powinno to zrobić.
Dotarliśmy do aneksów zwiększających dotację. Wynika z nich, że Profeto dostawało kolejne miliony dosłownie na pstryknięcie palcem.
Pierwszy wniosek fundacji księdza Michała O. w tej sprawie trafił na biurko ówczesnego wiceministra Marcina Romanowskiego 7 stycznia 2022 roku. Profeto chciało dodatkowych 16 milionów złotych. Tłumaczyło przy tym, że sytuacja na rynku budowlanym jest niestabilna i że koszty budowy drastycznie wzrosły. Prokuratura zwróciła potem uwagę, że dołączona do wniosku analiza cen materiałów i usług budowlanych datowana jest na 10 stycznia 2022 (czyli trzy dni później). Nie została podpisana i nie wiadomo, kto jest jej autorem. Mimo to już 11 stycznia resort sprawiedliwości zgodził się przyznać dodatkowe pieniądze. Prokuratura nie znalazła w ministerstwie żadnych dokumentów, które pokazywałyby jakąkolwiek próbę weryfikacji przedstawionej przez fundację analizy cen.
Dotacja wzrosła zatem do 59,3 mln zł.
Kolejny aneks Romanowski i ks. Michał O. podpisali w listopadzie 2022 roku. Tym razem duchowny - wiedząc już, że budowa ośrodka mocno się opóźni - poprosił o wydłużenie czasu obowiązywania umowy do końca 2025 roku. Domagał się też kolejnych 12,7 mln zł. Resort już po kilku dniach, bez śladu żadnej merytorycznej weryfikacji argumentów Profeto o rosnących cenach, dał zielone światło.
Dotacja wzrosła do 72 mln zł, a ksiądz dostał dodatkowy rok finansowania ośrodka.
Pół roku później, w maju 2023 roku, Profeto złożyła kolejny wniosek, tym razem o dodatkowe 26,9 mln zł. Powody? Znów rosnące ceny. Ministerstwo w osobie Marcina Romanowskiego już po dwóch dniach wyraziło zgodę.
W ten sposób dotacja dla fundacji księdza O. osiągnęła rekordowe 98,9 mln zł.
Romanowski o wnikliwych analizach
Ostatni aneks Profeto podpisało z resortem już po przegranych przez PiS wyborach parlamentarnych - 24 października 2023. Fundacji najwyraźniej bardzo się spieszyło. Ze względu na rosnące koszty poprosiła, by cała kwota przeznaczona na 2024 rok trafiła na konto Profeto w jednej transzy (zwyczajowo dotację rozbijano każdego roku na kilka przelewów). Zgodnie z zapisem tego aneksu Profeto do 14 stycznia 2024 miało dostać przelew na 28,4 mln zł.
Ostatecznie jednak nowe władze Ministerstwa Sprawiedliwości zablokowały ten ruch. Na konto Profeto zdążyło wpłynąć nieco ponad 66 mln zł.
Jak pisaliśmy, w międzyczasie ksiądz Michał O. odwiedzał resort sprawiedliwości, by spotykać się m.in. z wiceministrem Marcinem Romanowskim - którego podpis widnieje pod aneksami - a także z szefową departamentu Funduszu Sprawiedliwości Urszulą D.
Pod koniec stycznia pytaliśmy Marcina Romanowskiego o to, dlaczego podpisywał aneksy zwiększające dotacje. Tłumaczył wtedy, podobnie jak Fundacja Profeto, że wynikało to "ze zmieniającej się sytuacji gospodarczej, spowodowanej czynnikami siły wyższej, których nie dało się przewidzieć, takimi jak pandemia czy wojna na Ukrainie oraz będący ich następstwem kryzys ekonomiczny, które całkowicie zmieniły warunki na rynku budowlanym". Tłumaczył, że drugi duży projekt realizowany za pieniądze z Funduszu Sprawiedliwości - klinika Fundacji Akogo - również miał zwiększone dofinansowanie.
Sprawdziliśmy: Akogo otrzymała początkowo 37 mln zł, a finalnie 44 mln zł. Kwota dotacji dla Akogo zwiększyła się zatem o 19 procent, kwota dla Profeto - o 128 procent.
Romanowski zapewniał nas także, że "każdy wniosek Fundacji był wnikliwie analizowany pod kątem racjonalności i efektywności wydatków. Dołożono wszelkich starań, aby środki przeznaczone na Centrum były gospodarnie wydatkowane". Prokuratura nie znalazła jednak w Ministerstwie Sprawiedliwości żadnych dokumentów, które potwierdzałyby te starania.
Jak willa plus
Afera z centrum pomocy Fundacji Profeto jest bardzo podobna do ujawnionej przez portal tvn24.pl afery willa plus. W tamtej sprawie ówczesny minister edukacji Przemysław Czarnek rozdysponował 40 mln zł na zakup i wyposażenie nieruchomości. Pieniądze trafiały zwykle do organizacji związanych z PiS lub Kościołem albo bliskich im ideowo. Budynki zakupione z dotacji od Czarnka musiały być przez co najmniej pięć lat wykorzystywane w celach oświatowych, ale po tym czasie byłyby już całkowicie do dyspozycji wybranych przez ministerstwo organizacji, które mogły je wykorzystać komercyjnie, a nawet po prostu sprzedać. Po ujawnieniu afery ministerstwo wydłużyło ten okres do 15 lat.
W przypadku Archipelagu resort Ziobry poszedł znacznie dalej. Nie dość, że prawie 100 mln złotych (czyli 20 razy więcej niż najwyższa dotacja w willi plus) miało pójść w ustawionym konkursie tylko do jednej organizacji - Fundacji Profeto, to pomoc dla ofiar miała być świadczona zaledwie przez rok.
Fundacja Profeto dostała początkowo 43,3 mln zł na budowę i funkcjonowanie Archipelagu z Funduszu Sprawiedliwości. Jednak potem Ministerstwo Sprawiedliwości dosypywało kolejne dziesiątki milionów złotych na budowę, chociaż nie pozwalał na to regulamin konkursu.
Profeto wnioskowało o kolejne miliony, a ministerstwo - po kilku dniach i bez śladu żadnej weryfikacji - wyrażało na to zgodę. Aneksy w tej sprawie podpisywał osobiście ówczesny wiceminister Marcin Romanowski.
Według projektu w Archipelagu miały się znaleźć: sala widowiskowa, kaplica, pięć studiów nagraniowych, trzy reżyserki postprodukcji, cztery serwerownie, dwa biura open space i pomieszczenie dla lektora.
Zgodnie z umową z ministerstwem po zakończeniu budowy Profeto była zobowiązana świadczyć pomoc ofiarom przestępstw jedynie przez rok. Kiedy pytaliśmy, co Profeto planuje zrobić z budynkiem po tym czasie, koordynator projektu mówił: "Wydaje mi się, że zamysł powstania tego centrum był taki, że to będzie finansowanie lub dofinansowanie ze środków Funduszu Sprawiedliwości przez lata. Taki był chyba cel".
Jednak zgodnie z niezwykle korzystną umową z ministerstwem po roku działalności Profeto mogła dowolnie rozporządzać budynkiem: wynajmować go komercyjnie, wykorzystać do działania mediów katolickich, a nawet sprzedać. W dokumentach sprzed konkursu, do których dotarły służby, budynek pierwotnie miał w nazwie Medialne Centrum Ewangelizacji.
Autorka/Autor: Sebastian Klauziński, Maria Pankowska (OKO.press) / m
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Leszek Szymański / PAP