Tak jest

dr hab. Marcin Jacoby, Jędrzej Winiecki

Polityka "zero covid" w Chinach wywołała falę protestów przeciw surowym restrykcjom. Odpowiedzialna za walkę z pandemią wicepremier Sun Chunlan wezwała więc do dostosowania środków w związku ze słabnącą zjadliwością wirusa. Andrzej Morozowski pytał swoich gości w pierwszej części "Tak jest" o to, jaka panuje sytuacja w kraju, gdzie do tej pory społeczeństwo raczej nie buntowało się przeciw władzy? - Te bunty lokalne były. Być może niewiele o nich czytaliśmy, ale one, dopóki miały charakter lokalny, partia je tolerowała. To, co teraz się dzieje, to są o dużo większej skali protesty i mają hasła, które są dla partii mocno niepokojące. Już nie mówi się, że lokalny polityk jest skorumpowany albo lokalny bank zdefraudował pieniądze, tylko mówi się, że partia źle realizuje politykę "zero covid" i że Xi Jinping powinien odejść. Takich haseł od wielu lat nie było - mówił sinolog, dr hab. prof SWPS Marcin Jacoby. - Chińczycy są zmęczeni tym, że od trzech lat pandemia u nich trwa i właściwie teraz wzbiera trzecia fala. Covid-19 to nie jest jedyny problem, z jakim Chińczycy się borykają. Stąd jest ten wybuch społeczny, przy czym w tym jest pewnie dużo naszych projekcji. Widzimy w tych protestach coś, czym one nie są. One nie są aż tak bardzo masowe. Po tych aresztowaniach, do których doszło, one prawdopodobnie przygasną. Aczkolwiek są nadaj najbardziej bezprecedensowymi protestami w ciągu dziesięcioleci - ocenił Jędrzej Winiecki z tygodnika "Polityka".