Jeden na jeden

Henryk Kowalczyk

Pojawiają się pytania o policyjną interwencję w szpitalu wobec pani Joanny, która zażyła tabletkę poronną. Kobieta miała między innymi otrzymać polecenie od policjantek rozebrania się, kucania i kasłania. Do sprawy odniósł się Henryk Kowalczyk z PiS. W programie "Jeden na jeden" w TVN24 stwierdził, że "z powodu ludzkiej wrażliwości na ten temat by nie mówił tak publicznie, jak w tej chwili". - Wielkie zdziwienie, że ta historia wybucha po trzech miesiącach, co oznacza, że jest wykorzystywana do celów politycznych - stwierdził polityk. Kowalczyk przyznał, iż dla niego "logiczne" było zabranie komputera pani Joanny, choćby po to, żeby wiedzieć, "jaki zażyła medykament". Pytał też, dlaczego Donald Tusk po historii upublicznionej przez panią Joannę wzywa na marsz 1 października. Minister w KPRM stwierdził, że "nikt nie zmusza kobiet do heroizmu", a kobiety przy porodach "zawsze umierały". Kolejnym tematem była drożyzna i pieniądze z KPO. Kowalczyk "myśli, że wszystkim Polakom wystarcza na chleb". - Ubóstwo dzięki PiS praktycznie zniknęło, szczególnie w rodzinach wielodzietnych. Ludzie mogą wyjechać na wczasy, kiedy wcześniej nie mogli - kontynuował. Jest też przekonany, że Polacy w swoich aspiracjach niedługo dogonią Niemcy. 

 

Jeśli doświadczasz problemów emocjonalnych i chciałbyś uzyskać poradę lub wsparcie, tutaj znajdziesz listę organizacji oferujących profesjonalną pomoc. W sytuacji bezpośredniego zagrożenia życia, zadzwoń na numer 997 lub 112.