Dla mnie to było bardzo trudne, jak byłam dzieckiem, szczególnie w latach dojrzewania, kiedy patrzyłam w lustro i zastanawiałam się, jak to by było, gdybym była biała - mówiła dr hab. Margaret Ohia-Nowak w programie "Bez polityki" w TVN24+. Naukowczyni pomaga organizacjom i firmom przeciwdziałać rasizmowi i włączać perspektywy osób wykluczanych ze względu na etniczność i pochodzenie. W rozmowie z Piotrem Jaconiem przypomniała, że wychowała się w Polsce w latach 90. i jedynie jej brat wyglądał tak, jak ona. Wspomniała o snach, w których była otoczona przez bandy skinheadów. - To były sny o zamknięciu, niemożliwości wyjścia, bo to, jak wyglądam, od razu naraża mnie na przemoc, agresję, unicestwienie - kontynuowała. Jak wyznała, "te sny wróciły minionego lata przez to, co się wydarzało w naszej przestrzeni w Polsce, jeśli chodzi o ataki na osoby ciemnoskóre, czy jeśli chodzi o to, co się dzieje w mediach". Dr hab. Ohia-Nowak zwróciła uwagę, że "patrząc na historię, to rzeczy się zmieniają, ale nie bardzo szybko i za sprawą jednego pokolenia". Według niej "trzeba w sobie ugruntować komponent bezradności, że nie da się sprawić, że społeczeństwo nie będzie rasistowskie, homofobiczne, transfobiczne". Wskazała przy tym, że "są też momenty regresu w tej zmianie i teraz trochę tak jest, dlatego trudno jest w ogóle w tym wszystkim mieć jakąś nadzieję". Jak jednak podkreśliła, "nadal chcę zmieniać świat, chociaż wiem, że ta zmiana nie jest rewolucyjna". - Naprawdę chciałabym znaleźć przepis na most, który po prostu będzie łączył ludzi. To wymaga wyjścia z siebie, co jest trudne - dodała.