Byk i Niedźwiedź

"Od ponad 20 lat, odkąd obserwuję rynki, nie przypominam sobie takiej sytuacji"

O kondycji światowej gospodarki i wpływie na nią inflacji rozmawiali z ekspertami w "Byku i Niedźwiedziu" Mateusz Walczak i Jan Niedziałek. - Mam wrażenie, że żeby inflacja mogłaby zacząć rosnąć w takim tempie, jak rosła dwa lata temu, to musiałoby się wydarzyć coś naprawdę szokującego w gospodarce - ocenił Rafał Bogusławski. Główny strateg Kup Fundusz S.A. ocenił jednak, że nie jest to zbyt prawdopodobny scenariusz. Zwrócił jednak uwagę, że gospodarka światowa się zmienia i na przykład mamy do czynienia z deglobalizacją i protekcjonizmem, czyli sytuacją, w której gospodarki krajowe coraz bardziej chronią swoje rynki poprzez nakładanie ceł. - To wszystko jest proinflacyjne - stwierdził Bogusławski. Jego zdaniem powstaje pytanie, czy banki centralne zaakceptują niższy cel inflacyjny, czy schłodzą gospodarkę, wywołają recesję po to, by jednak utrzymać inflację na poziomie 2 proc. Autorzy programu zwrócili uwagę, że mimo że inflacja w Polsce została opanowana, a pensje rosną, to ludzie tego nie odczuwają. - To jest bardzo ciekawe zjawisko. Od ponad 20 lat, odkąd obserwuję rynki, nie przypominam sobie takiej sytuacji - komentował Rafał Irzyński. Główny analityk serwisu Strefa Inwestorów.pl wyjaśniał, że chodzi mu o sytuację, w której do gospodarstw domowych, konsumentów napływa znacznie większa liczba pieniędzy, a nie zostają one od razu "wypluwane" do rynku, nie są wydawane. - To się zacięło - stwierdził Irzyński. Zdaniem eksperta to pokazuje, że "konsument jest słaby", a jednocześnie producenci nie chcą obniżać cen produktów, co powoduje, że sklepy decydują się na tak zwane promocje wolumenowe, czyli "kup sześć, to kolejne sześć dostaniesz gratis".