Nie boją się, chociaż, patrząc na mapę, mają prawo się bać. W końcu to Finlandia ze wszystkich krajów NATO ma najdłuższą granicę z Rosją. Przed potencjalnie agresywną postawą putinowskiego reżimu muszą chronić teren większy, niż Polska, chociaż Finów jest pięciokrotnie mniej, niż Polaków. Odwiedziliśmy kraj, który nie musi nagle zwiększać wydatków na obronność, bo tutaj - w przeciwieństwie do niemal każdego innego kraju w Europie - nigdy nie uwierzono, że "historia się już skończyła", że na kontynencie nie będzie już wojen. Bartosz Żurawicz w swoim reportażu pokazuje kraj, w którym schrony są na każdym kroku. Gdzie pancerne drzwi i filtry, niezbędne podczas skażenia radioaktywnego, widoczne są podczas wizyty na siłowni, kawiarni czy w saunie.
Autor rozmawia z mieszkańcami o tym, dlaczego miejscowi uważają, że warto iść do wojska i - w razie potrzeby - walczyć za ojczyznę. Pokazuje też prawdziwe podziemne miasta i oprowadza po kraju, gdzie niemal wszystko obliczone jest na obronę przed najeźdźcą. Rozmawia też z przedstawicielami fińskiego wojska, którzy zapewniają, że Finlandia nie przystąpiła do NATO ze strachu. Finowie czują się dostarczycielami bezpieczeństwa dla innych.