Sondaże się zmieniają. Oczywiście wyciągamy wnioski ze wszystkich. Mówiłem ponad pół roku temu, gdy zaczynała się ta kampania, że każdy głos się będzie liczył, że będzie bardzo blisko i że im bliżej będzie II tury, tym te wyniki będą bliższe - stwierdził Rafał Trzaskowski, komentując wyniki ostatniego badania, z którego wynika, że w pierwszej turze wyborów zdobyłby 32 proc. głosów, a Karol Nawrocki 26 proc. Prezydent Warszawy podkreślał, że wiedział, że wyniki sondażowe będą się wyrównywać. Pytany o debatę w Końskich powiedział, że "każda debata jest dobra". - W kampanii wyborczej trzeba to robić [odpowiadać na pytania - red.] każdego dnia i ja to robię od sześciu miesięcy - stwierdził Trzaskowski. Dopytywany o schowanie tęczowej flagi mówił, że to tylko gadżet, a walka na nie to nie jest poważna kampania wyborcza. Podkreślał, że broni praw mniejszości od lat. Komentując zachowanie Szymona Hołowni względem siebie, stwierdził, że "chyba jest w polskiej polityce osobą, która najbardziej łączy i zawsze wyciąga rękę do innych, jest w stanie trzymać język za zębami i mówić pozytywnie". - Reagowanie na przeróżnego rodzaju zaczepki czy złośliwości... Naprawdę nie tego Polacy oczekują - podsumował kandydat KO na prezydenta.
Gościem drugiej części programu był Robert Pszczel, były dyrektor Biura Informacji NATO w Moskwie, który komentował słowa Donalda Trumpa. Amerykański prezydent stwierdził bowiem, że "Krym pozostanie przy Rosji i Zełenski to rozumie". - Nie wierzę, że Zełenski się z tym zgadza. To, co powiedział prezydent Trump, to pokazał dosyć niski stan wiedzy na temat Rosji i sytuacji na Krymie - stwierdził ekspert.