Audio: Jeden na jeden

Katarzyna Piekarska

Prawo i Sprawiedliwość w czwartek złożyło w Sejmie projekt zmian w Kodeksie wyborczym. Według wnioskodawców ma być to "profrekwencyjna i prodemokratyczna" nowelizacja. Zakłada między innymi możliwość utworzenia komisji obwodowych w miejscowościach poniżej 500 mieszkańców i dowożenie do lokali wyborczych osób starszych i niepełnosprawnych. O proponowanych przez PiS zmianach mówiła w "Jeden na jeden" w TVN24 Katarzyna Piekarska, posłanka Koalicji Obywatelskiej. - To jest próba mobilizowania własnego elektoratu. Trzeba powiedzieć, że dziewięć czy dziesięć miesięcy przed wyborami nie powinno się robić takich zmian. Do dobrego obyczaju powinno należeć, że jeśli zmieniamy prawo wyborcze, to ono będzie obowiązywało dopiero od następnej kadencji - komentowała. Jej zdaniem "PiS boi się, że elektorat nie dotrze do wyborów". - W mniejszych miejscowościach ludzie też już mają dosyć Prawa i Sprawiedliwości. To nie oznacza, że oni chcą głosować na kogo innego, ale chcą po prostu nie iść do wyborów. Próba dowiezienia tego elektoratu ma temu przeciwdziałać - mówiła. Nie przejmujmy się tym projektem. Pamiętamy z zeszłej kadencji: kiedy pracowano w 2017-2018 roku nad zmianą Kodeksu wyborczego, było 250 poprawek. I tak PiS to robi. Te wrzutki pewnie już leżą w szufladach prezesa lub w jego głowie. Spodziewajmy się tych wrzutek. Te wrzutki będą najgroźniejsze - oceniła.