We wtorek odbyło się posiedzenie kwestionowanej Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych w sprawie rozstrzygnięcia o ważności wyborów prezydenckich. W jego trakcie doszło do burzliwej wymiany zadań między ministrem sprawiedliwości i prokuratorem generalnym Adamem Bodnarem a sędzią Marią Szczepaniec, która, w odpowiedzi na wniosek ministra, zwróciła uwagę, że to właśnie ta izba stwierdziła ważność wyborów w 2023 roku. - W związku z tym mam pytanie: czy czuje się pan wadliwie wybranym senatorem? Nie przypominam sobie, żeby wówczas pan protestował - powiedziała Szczepaniec. - Uważam, że tego typu słowa nie powinny padać w tej uświetnionej sali Sądu Najwyższego - odpowiedział Bodnar. Ponadto minister sprawiedliwości stwierdził, że "protesty wyborcze były lekceważone przez sędziów SN". - Nie jestem przekonany, czy wszystkie protesty zostały rozpoznane - zaznaczył Bodnar. Dodatkowo wyjaśnił, że "oprócz postępowania w sprawie ważności wyborów istotna jest odbudowa zaufania obywateli do jakości procesu wyborczego". Głos zabrał również przewodniczący PKW Sylwester Marciniak, który przekazał, że PKW nie stwierdziła naruszeń prawa wyborczego, które mogły wywrzeć wpływ na wyniki głosowania i wynik wyborów. Przywołał też wyniki analiz Fundacji Batorego, według których skala nieścisłości wyborczych nie daje powodów do podważania wyniku wyborów. W trakcie obrad przed budynkiem Sądu Najwyższego miały miejsce protesty i manifestacje. Po naradzie o 18:45 sędziowie przyjęli uchwałę o ważności wyborów.