Lekcje w kalifornijskich szkołach gimnazjalnych i średnich będą mogły rozpoczynać się najwcześniej odpowiednio o godz. 8:00 i 8:30. W ten sposób władze amerykańskiego stanu chcą walczyć z problemem niedoboru snu wśród nastolatków. "Zbyt krótki sen może prowadzić do zmian zarówno neurologicznych, jak i otyłości czy nadciśnienia" - tłumaczy dr Aleksandra Wierzbicka, neurolog z warszawskiego Instytutu Psychiatrii i Neurologii.
Prawo nakazujące, by lekcje w szkołach średnich zaczynały się nie wcześniej niż o godz. 8:30, a w amerykańskich odpowiednikach dawnych polskich gimnazjów - nie wcześniej niż o godz. 8:00, weszło w życie 1 lipca. Wprowadzająca je ustawa została przegłosowana w 2019 roku. Lokalne władze ustaliły jednak, że prawo wdrożone zostanie dopiero trzy lata później, aby dać szkołom czas na przystosowanie się do nowych wymagań.
Pierwszy stan z ustawową najwcześniejszą godziną lekcyjną
Nowe prawo zagwarantuje nastolatkom, zwłaszcza licealistom, dodatkowe pół godziny snu. W większości amerykańskich stanów, podobnie jak w Polsce, lekcje rozpoczynają się zazwyczaj o godz. 8:00. "Jesteśmy pierwszym stanem, który ustalił minimalną godzinę rozpoczęcia lekcji w szkołach średnich" - podkreśliła w rozmowie z portalem Today.com Lisa Lewis, dziennikarka parentingowa, autorka książki "The Sleep-Deprived Teen" (z ang. pozbawiony snu nastolatek), która brała udział w kampanii promującej prawne uregulowanie kwestii godziny rozpoczęcia nauki.
W 2014 roku Amerykańska Akademia Pediatrów (APP) oceniła, że "nastolatki są chronicznie pozbawione snu i patologicznie senne". Naukowcy już wtedy apelowali o przesunięcie rozpoczęcia lekcji na późniejszą godzinę. Niedobór snu u nastolatków APP nazwała "poważnym problemem społecznym".
Skutki niedoboru snu u dzieci i nastolatków
Na początku sierpnia na łamach "The Lancet Child & Adolescent Health" opublikowano wyniki badań naukowców z University of Maryland dotyczących wpływu niedoboru snu na zdrowie dzieci. Wskazują one, że spanie krócej niż dziewięć godzin może prowadzić do znaczących, negatywnych zmian w mózgu.
Zgadza się z tym dr Aleksandra Wierzbicka, neurolog z Zakładu Neurofizjologii Klinicznej i Ośrodku Medycyny Snu Instytutu Psychiatrii i Neurologii w Warszawie. "Krótkotrwałe skutki niedoboru snu to uczucie przemęczenia czy zaburzenia koncentracji i pamięci. Ale w dłuższej perspektywie zbyt krótki sen może pociągnąć za sobą poważniejsze konsekwencje. Mowa zarówno o zmianach neurologicznych, jak i np. endokrynologicznych. Długotrwałe niedosypianie prowadzi też do nadciśnienia czy otyłości" - tłumaczy Wierzbicka.
Doktor dodaje, że odpowiednia długość snu w przypadku dzieci i nastolatków jest jeszcze istotniejsza niż u dorosłych. "Wynika to z biologii. Noworodki śpią po 20 godzin na dobę, dopiero z czasem mózg - stopniowo - uczy się dzielenia doby na okresy odpoczynku oraz czuwania. W trakcie snu zachodzi wiele ważnych procesów metabolicznych, np. związanych ze wzrostem" – wyjaśnia neurolog.
Ile powinien spać nastolatek?
Lekarze uważają, że optymalny czas snu osoby dorosłej to mniej więcej 7-8 godzin na dobę. Wierzbicka zaznacza jednak, że dzieci i nastolatki powinny spać zdecydowanie dłużej. "Wskazane jest, żeby kilkuletnie dzieci przesypiały nawet kilkanaście godzin w ciągu doby. Dobowa długość snu osób między 13. a 18. rokiem życia powinna mieścić się w przedziale od ośmiu do dziesięciu godzin" - wyjaśnia specjalistka z IPiN.
Z badań przeprowadzonych w 2018 roku wynikało, że ponad 40 proc. amerykańskich i 30 proc. polskich nastolatków skarży się na problemy ze snem. Naukowcy za taki stan rzeczy winią m.in. nieograniczony dostęp do smartfonów, które - jak podpowiada Wierzbicka - powinniśmy odłożyć przynajmniej godzinę przed pójściem spać. Sztuczne światło obniża bowiem poziom melatoniny, hormonu, który sprzyja zasypianiu i reguluje zegar biologiczny.
ZOBACZ TEŻ: Rośnie liczba dzieci zmagających się z depresją
Źródło: tvn24, TODAY
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock