Niezrzeszony poseł Janusz Sanocki rozbił szklaną bramkę w biurze przepustek w opolskim Urzędzie Wojewódzkim, a potem szamotał się z interweniującymi policjantami, którzy go siłą wyprowadzili. Twierdzi, że był to obywatelski sprzeciw, bo urząd powinien być otwarty dla obywateli, a nie odgradzać się od nich kolejnymi bramkami. Stąd jego "happening", "czyn rewolucyjny" - jak sam określił swoje zachowanie.