Ludzie nie planują trasy i lekceważą góry - tak o zachowaniu turystów, którzy wyruszyli w Karkonosze, mówią ratownicy. Dziesięcioosobowa grupa potrzebowała pomocy, bo nie potrafiła zejść z gór. Akcję utrudniały warunki pogodowe. Sprzęt ratowników zakopał się w śniegu.
Ratownicy Karkonoskiej Grupy GOPR odebrali zgłoszenie o grupie piechurów, którzy potrzebowali pomocy w górach. "Grupa dziesięciu osób wezwała pomocy, ponieważ w trudnych warunkach nie byli w stanie samodzielnie zejść z zaśnieżonych gór" - piszą ratownicy GOPR Karkonosze na swoim facebookowym profilu. OGLĄDAJ TVN24 NA ŻYWO W INTERNECIE >>>
"Nie przygotowali się i zgubili szlak"
Akcja - ze względu na warunki panujące w górach - nie była łatwa. "Z uwagi na głębokie zaspy świeżego śniegu dotarcie i ewakuacja ratowanych wymagała zaangażowania kilku zespołów ratowniczych, niestety nie obyło się bez odkopywania zakopanego w śniegu sprzętu" - relacjonują ratownicy. I podkreślają, że obecnie każdy wyjazd wysoko w góry jest wyzwaniem dla ratowników. Jak, w rozmowie z reporterką TVN24, mówi Sławomir Czubak, naczelnik Karkonoskiej Grupy GOPR, w sobotę w Karkonoszach były dwie grupy, które potrzebowały pomocy ratowników. Jedna sześcioosobowa, składająca się z dorosłych i czwórki dzieci, a druga dziesięcioosobowa. - Nie przygotowali się i zgubili szlak. Byli wyczerpani i zmęczeni. Warunki w górach są trudne, a szlaki są nieprzetarte. Ludzie nie planują trasy i lekceważą góry - przyznaje Czubak. I apeluje, by przed wyjściem w wyższe partie gór sprawdzać komunikaty pogodowe i informacje o stanie szlaków.
Źródło: facebook.com
Źródło zdjęcia głównego: GOPR Karkonosze