Zespół Opieki Zdrowotnej w Bolesławcu wziął na siebie ciężar testowania nauczycieli niemal z połowy województwa dolnośląskiego. Wszystko dlatego, że laboratorium w tamtejszym szpitalu jest największe w regionie i jako jedyne ma moce przerobowe, by przetestować w ciągu kilku dni niemal cztery tysiące osób.
- W sumie przez tydzień zgłoszono cztery tysiące nauczycieli ze wszystkich szkół gminnych klas I-III szkół podstawowych z terenu prawie połowy Dolnego Śląska – mówi Kamil Barczyk, dyrektor Zespołu Opieki Zdrowotnej w Bolesławcu. OGLĄDAJ TVN24 NA ŻYWO W INTERNECIE >>>
Tworzą punkty drive thru, jeżdżą do szkół
To oznacza, że do laboratorium w szpitalu w Bolesławcu trafią wymazy nauczycieli między innymi z takich powiatów jak bolesławiecki, legnicki, jeleniogórski i polkowicki. - Nauczyciele mają możliwość zgłaszania się do punktów drive thru, bo w każdym powiecie utworzyliśmy co najmniej po jednym takim punkcie, ale docieramy też bezpośrednio do szkół, tych najbardziej oddalonych i niedostępnych, by zwiększyć skuteczność i zgłaszalność pracowników administracyjnych oraz nauczycieli klas I-III – relacjonuje dyrektor bolesławieckiej placówki. ZOBACZ RAPORT TVN24.PL O KORONAWIRUSIE Wszyscy nauczyciele mają być przetestowani do soboty, tak by przed powrotem uczniów klas I-III mieć pewność, że nie są zakażeni koronawirusem. A to oznacza, że szpital musi wymazać około 800 osób na dobę. Reporterce TVN24 udało porozmawiać się z nauczycielkami testowanymi we wtorek w Lubaniu. - Chciałam mieć pewność, że wracam do szkoły, jestem zdrowa i mogę podjąć pracę z dziećmi. Myślę, że dopóki się nie zaszczepimy, to powinniśmy być co jakiś czas testowani – mówiła jedna z nauczycielek. A inna przyznała: - Testowanie to dobry pomysł, ale chyba powinno to być trochę wcześniej zrobione. Czytaj więcej o testowaniu nauczycieli.
Źródło: TVN24 Wrocław