Pijany komendant straży gminnej uderzył w auto naczelnika drogówki. "Niska szkodliwość społeczna"

Komendant straży gminnej miał 1,3 promila w wydychanym powietrzu
Do zdarzenia doszło w Brzegu
Źródło: Google Earth

Prokuratura Rejonowa w Brzegu wystąpiła do sądu o warunkowe umorzenie postępowania w sprawie kolizji spowodowanej przez Jana M. Nietrzeźwy komendant straży gminnej w Skarbimierzu (Opolskie) uderzył w tył samochodu prowadzonego przez naczelnika opolskiej drogówki.

W październiku 2020 roku Jan M. zagapił się w trakcie jazdy i swoim fordem wjechał w tył mini coopera, który po zderzeniu najechał jeszcze na tył naczepy ciężarówki. Komendant straży gminnej prowadził na podwójnym gazie. Miał 1,3 promila alkoholu w wydychanym powietrzu. Wjechał w samochód kierowany przez naczelnika wydziału ruchu drogowego opolskiej policji.

"Doskonale wiedział, że popełnił błąd"

Konsekwencje dosięgły nietrzeźwego komendanta błyskawicznie. Stracił pracę oraz uprawnienia do kierowania. Usłyszał również zarzut jazdy pod wpływem alkoholu, za co groziło mu do dwóch lat więzienia. Jego przełożony, wójt Skarbimierza Andrzej Pulit, przekazał nam wówczas tłumaczenia Jana M.

- Doskonale wiedział, że popełnił błąd. Zrobił coś, czego nie powinien i musiał za to zapłacić. Z tego, co mi przekazał, w trasę wybrał się, wiedząc, że jest pod wpływem alkoholu. Pies mu umierał, nie było nikogo, kto mógłby go podwieźć do weterynarza. Dlatego wybrał się sam - mówił wójt.

OGLĄDAJ TVN24 W INTERNECIE

Prokuratura chce warunkowego umorzenia

Jak się okazuje, tłumaczenia te przekonały referenta z Prokuratury Rejonowej w Brzegu, który wystąpił do sądu o warunkowe umorzenie postępowania śledztwa w sprawie kolizji.

- Prokuratura wnioskuje o warunkowe umorzenie ze względu na niską szkodliwość społeczną czynu. Jan M. jechał po wypiciu dwóch piw, w wyjątkowych warunkach. Zawoził, w trybie pilnym, swojego chorego psa do weterynarza. To właśnie w wyniku zachowania psa doszło do tej kolizji - mówi Stanisław Bar, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Opolu.

Zwierzę miało wymiotować w aucie, co rozkojarzyło komendanta.

Decyzja należy do sądu

We wniosku o umorzenie postępowania wskazano kary, jakie ma ponieść kierowca forda: świadczenie pieniężne w wysokości 10 tysięcy złotych na fundusz pomocy penitencjarnej i postpenitencjarnej, a także zakaz kierowania pojazdami kategorii B na rok.

W przypadku warunkowego umorzenia postępowania były komendant pozostanie osobą niekaraną za przestępstwo.

Ostateczną decyzję podejmie sąd.

Czytaj także: