Członkowie opozycji szukali schronienia w ambasadzie Argentyny w Caracas. Media informują, że od dwóch dni ambasada jest odcięta od sieci elektroenergetycznej i musi korzystać z agregatu. Rząd w Buenos Aires zdecydował, że wyśle do Caracas grupę żandarmów, którzy będą ochraniać ambasadę.
Sześcioro wenezuelskich opozycjonistów schroniło się przed prześladowaniami w ambasadzie Argentyny w Caracas. W odwecie reżim Nicolasa Maduro odłączył w budynku prąd. Argentyńskie władze zamierzają wzmocnić ochronę placówki - podały w środę media.
Rząd w Buenos Aires zdecydował, że wyśle do Caracas grupę żandarmów, którzy będą ochraniać ambasadę. Mają mieć ze sobą broń przywiezioną z Argentyny. Ich wjazd uzależniony jest jednak od zgody rządu Maduro - podała telewizja TN.
Stacja przypomina, że zaprzysiężony w grudniu prawicowy prezydent Argentyny Javier Milei, zadeklarowany antykomunista, zapowiedział ograniczenie do minimum kontaktów z socjalistyczną Wenezuelą.
Kancelaria prezydenta Argentyny potwierdziła we wtorek wieczorem, że w ambasadzie w Caracas schronili się wenezuelscy opozycjoniści. Zaznaczyła, że placówce odcięto prąd i przestrzeżono przed działaniami, które mogą "zagrozić bezpieczeństwu argentyńskich dyplomatów lub chronionych obywateli wenezuelskich".
Stacja TN podała w środę, że od dwóch dni ambasada jest odcięta od sieci elektroenergetycznej i musi korzystać z agregatu.
Reżim uniemożliwił opozycyjnej liderce start w wyborach
Według argentyńskiej prasy w ambasadzie przebywa sześcioro bliskich współpracowników opozycyjnej liderki Marii Coriny Machado, która miała zmierzyć się w tym roku z Maduro w wyborach prezydenckich, jednak reżim uniemożliwił jej start. Sondaże wskazywały, że w uczciwych wyborach z łatwością pokonałaby Maduro.
Wobec braku możliwości startu Machado wyznaczyła zastępczą kandydatkę, Corinę Yoris, ale - jak poinformował największy blok opozycyjny - władze również nie zezwoliły na rejestrację jej kandydatury. Ostatecznie blok zgłosił innego kandydata, byłego dyplomatę Edmundo Gonzaleza Urrutię, by nie tracić miejsca w wyborach.
Źródło: PAP