Czy "gorączkowe telefony" pomogą z "desperackim pragnieniem" Trumpa?

Putin, Trump
Trump zapowiada spotkanie z Putinem. "Na stole jest kilka scenariuszy"
Źródło: Reuters
Główny komentator spraw zagranicznych "Financial Timesa" Gideon Rachman ostrzega, że Donald Trump może zostać łatwo zmanipulowany przez Władimira Putina w czasie spotkania przywódców na Alasce. Jeżeli obaj narzucą Ukrainie dyktat pokojowy, zgubiona będzie nie tylko Ukraina, ale i Europa - ocenia "Sueddeutsche Zeitung".

"Porozumienie z Monachium jest często podawane jako przykład nieumiejętności przeciwstawienia się dyktatorom. Szczyt Trump-Putin na Alasce już przypomina sytuację z Monachium pod jednym względem - rząd Czech nie był reprezentowany podczas negocjacji, w czasie których Hitler, Mussolini oraz premierzy Francji i Wielkiej Brytanii, Edouard Daladier i Neville Chamberlain, oddali Niemcom czeskie Sudety" - ocenia publicysta brytyjskiego dziennika.

Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski jak na razie nie został zaproszony na szczyt, a nieostrożne wypowiedzi Trumpa o "wymianie terytoriów" włączyły sygnały alarmowe w Kijowie i stolicach Europy. Istnieje bowiem obawa, że "próżny i niestały Trump zostanie z łatwością zmanipulowany przez Putina - stalowego i skupionego na szczegółach dyktatora" - uważa Rachman.

CZYTAJ RÓWNIEŻ: Putin będzie rozmawiał z Trumpem, ma konkretny cel. Analitycy: taka jest jego strategia

Publicysta ocenia, że najgorszy możliwy scenariusz, jaki może się wyłonić z rozmów na Alasce, to właśnie porozumienie Trumpa i Putina o "wymianie terytoriów", zaś "celem Putina jest zapewne przedstawić Ukrainie takie ustalenia jako 'fait accompli' (fakt dokonany - red.). "Jeśli Ukraina odrzuci taki deal, Rosjanie liczą na to, że USA odetną pomoc dla Kijowa" - ostrzega autor.

OGLĄDAJ: Anioły Pokrowska
Pokrowsk - reportaż Superwizjera

Anioły Pokrowska

Ten i inne materiały obejrzysz w subskrypcji

"Kluczowe rozróżnienie między ustępstwami terytorialnym de facto i de iure"

"Jednak pośród gorączkowej dyplomacji i intensywnych emocji powstaje ryzyko, że Ukraińcy i Europejczycy mogą stracić z pola widzenia strategiczną wizję tego, co należy osiągnąć i co jest osiągalne. Z najbardziej przekonujących analiz sytuacji na Ukrainie wynika, że powoli przegrywa ona tę wojnę i ma coraz większe problemy z rekrutacją żołnierzy, których zaczyna brakować na linii frontu" - pisze komentator.

"Stanowisko Kijowa, który głosi, że nie odda żadnego terytorium, jest oparte na zasadach, ale w obecnej sytuacji jest nierealistyczne" - dodaje.

Jak ocenia, "kluczowe jest rozróżnienie między ustępstwami terytorialnym de facto i de iure". W strategicznym, szerokim myśleniu o przyszłości Ukrainy przydatny jest przykład Finlandii, o którym przypomina jej prezydent Alexander Stubb, ważny gracz w toczących się obecnie rozmowach dyplomatycznych na ten temat".

Finlandia stoczyła z ZSRR dwie wojny w latach 40., utraciła około 10 proc. swego terytorium, a po wojnie musiała pozostać państwem neutralnym, by nie antagonizować Rosji Sowieckiej, ale najważniejsze jest to, że w sensie prawnym zdołała zachować niepodległość i demokrację, co pozwoliło jej rozwijać się jako kraj wolny, który stał się zamożny i odnosił sukcesy - przypomina Rachman, oceniając, że historia tego kraju może posłużyć za pewne ramy do negocjacji dotyczących przyszłości Ukrainy.

Spotkanie Trumpa z Putinem, Helsinki 2018 rok
Spotkanie Trumpa z Putinem, Helsinki 2018 rok
Źródło: ALEXEY NIKOLSKY/SPUTNIK/KREMLIN / POOL/PAP/EPA

"Istnieje jednak oczywiste ryzyko związane ze szczytem na Alasce - że Putin bardzo dogłębnie zastanawiał się przez dłuższy czas nad tymi wszystkimi kwestiami. Trump, jak zwykle, będzie bardziej zainteresowany ogłoszeniem swego triumfu niż żmudną pracą nad praktycznymi aspektami dealu" - ostrzega autor, który już we wcześniejszych artykułach zwracał uwagę, że istnieje poważne ryzyko, iż Trump wstrzyma ponownie pomoc wojskową dla Ukrainy.

"Wybraliśmy hańbę i będziemy mieli wojnę"

W sobotę publicysta "Washington Post", historyk i ekspert prestiżowej amerykańskiej Rady Stosunków Zagranicznych (CFR) Max Boot napisał na łamach waszyngtońskiego dziennika, że "desperackie pragnienie Trumpa, by otrzymać Nagrodę Nobla za pokój na Ukrainie, sprawia, iż prezydent pozwala, by manipulował nim Putin, a to grozi powtórką z porozumienia z Monachium w 1938 roku".

Boot przypomniał, że gdy "Chamberlain oddał Hitlerowi czeskie Sudety (...) nie konsultując się z Czechami", nie otrzymał nic w zamian prócz mglistych obietnic pokoju, a Winston Churchill komentował to wówczas tak: "Mieliśmy wybór pomiędzy hańbą i wojną, wybraliśmy hańbę i będziemy mieli wojnę".

"Sueddeutsche Zeitung": na Alasce zdecydują się losy wolnej Europy

"Kraje Europy miały nadzieję, że Trump prędzej czy później zrozumie, iż jego orgia ceł zaszkodzi Amerykanom, a Putin gra mu na nosie. Przez pewien czas wydawało się, że Trump trochę przystopuje, ale potem Europejczycy padli na kolana i zaakceptowali cłowy dyktat" - pisze publicysta Daniel Broessler w komentarzu opublikowanym w poniedziałek na portalu "Sueddeutsche Zeitung".

W jego ocenie zagrożenie wynikające ze spotkania Trumpa i Putina, zaplanowanego na 15 sierpnia na Alasce, jest "znacznie większe niż porażka Unii Europejskiej w wojnie celnej z USA".

"Niesprawiedliwe cła zaszkodzą gospodarce niemieckiej, która jednak poradzi sobie z tym problemem. Europejskie firmy w dłuższej perspektywie dostosują się do nowej sytuacji i poszukają nowych rynków" - przewiduje autor. "Natomiast szkody, które mogą powstać wskutek porozumienia Trumpa z Putinem, będą nieodwracalne" - ostrzega.

"Nie wszystko jest jeszcze jasne, ale widać, że prezydent USA chce skłonić rosyjskiego dyktatora do rozejmu poprzez wielkie terytorialne ustępstwa kosztem Ukrainy" - ocenia Broessler. Jak zaznacza, należy obawiać się, że w zamian Trump "nie dostanie nic lub dostanie niewiele". "Gdyby do tego doszło, zgubiona byłaby Ukraina i nie tylko ona" - czytamy w "SZ".

"Decydują się losy - i nie jest to przesada - demokratycznej, wolnej Europy" - pisze dziennikarz. Agresja Rosji na Ukrainę w 2022 roku była atakiem na europejski porządek pokojowy. Chodziło o to, czy granice mają jeszcze jakieś znaczenie i czy Europa zdoła przeciwstawić się imperialnym apetytom Rosji.

"Dopóki wojna nie jest rozstrzygnięta, nie jest przegrana"

"Porozumienie, do którego Trump może zmusić Ukrainę, daje odpowiedź, której nie będzie można cofnąć" - przekonuje publicysta "SZ". "Dokładny przebieg nowej granicy ma dla Putina drugorzędne znaczenie, bo obowiązywałby i tak tylko do czasu, gdy Kreml uzna, że sytuacja dojrzała do kolejnego zaboru ziemi. Poczucie bezpieczeństwa zostałoby bezpowrotnie stracone" - pisze.

Broessler ocenia, że nadzieje prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego i jego kraju związane są z Europą, która wcale nie jest bezbronna. Jak tłumaczy, Trump nie ma planu na czas po rozejmie - do tego potrzebuje państw Europy, ich pieniędzy i gotowości do poluzowania sankcji.

Władimir Putin i Donald Trump, Osaka 2019 rok
Władimir Putin i Donald Trump, Osaka 2019 rok
Źródło: LUKAS COCH/AAP/PAP/EPA

Europejczycy mogą wzmocnić pozycję Zełenskiego. Muszą utrzymać pomoc zbrojną dla Ukrainy. Bez pomocy Amerykanów armia ukraińska nie może odmienić losów wojny, ale z pomocą Europy może oprzeć się dyktatowi pokojowemu.

Europejczycy skupieni wokół prezydenta Francji Emmanuela Macrona i kanclerza Niemiec Friedricha Merza tym razem nie mogą ustąpić - zaznacza "SZ". Nie mogą zaakceptować żadnego porozumienia, które pozostawia Ukrainę bez ochrony i toruje Putinowi drogę do kolejnych zdobyczy terytorialnych. "W wojnie w Ukrainie decyduje się przyszłość Europy. Dopóki nie jest rozstrzygnięta, nie jest przegrana" - czytamy w konkluzji komentarza.

"Spiegel": w Berlinie spore zaniepokojenie

Przed zaplanowanym na piątek spotkaniem Trumpa z Putinem na Alasce w urzędzie kanclerskim "panuje spore zaniepokojenie" - relacjonuje niemiecki tygodnik "Spiegel". Kanclerz Friedrich Merz ma obawiać się, że w najbardziej na północ wysuniętym stanie USA "dojdzie do ustalenia faktów ponad głowami Europejczyków i Ukraińców". A to jest scenariusz, którego Merz "od początku swojej kadencji chciał uniknąć".

Jak donosi "Spiegel", niedzielna rozmowa telefoniczna Merza z Trumpem "nie należała do przyjemnych". Choć kanclerz "usilnie prosił", by doprosić prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego, Trump pozostał nieugięty. Z Putinem przywódca USA zamierza na Alasce rozmawiać sam na sam.

Pomyłka Trumpa. Mówił, że udaje się do Rosji zamiast na Alaskę
Źródło: Reuters

"W obliczu takiego rozwoju sytuacji w poniedziałek kanclerz i jego zespół gorączkowo telefonowali po całej Europie" - czytamy w tygodniku.

Celem telefonów były konsultacje, jak wywrzeć na Trumpa możliwie jak największy wpływ, tak by zapobiec najgorszemu. "Merz za wszelką cenę nie chce dopuścić do tego, by doszło do porozumienia, w ramach którego Putin zostałby nagrodzony za swoją wojnę i mógłby przywłaszczyć sobie część Ukrainy" - kontynuuje "Spiegel".

Jak ocenia niemiecki magazyn, Putin jako "doświadczony negocjator wie, że Trumpowi zależy przede wszystkim na szybkim zakończeniu konfliktu". Prezydent USA prócz tego "nie jest zainteresowany szczegółami".

Dlatego też w środę Merz zamierza w rozmowie telefonicznej z Trumpem poruszyć m.in. sprawę harmonogramu rozmów pokojowych, presji na Putina oraz gwarancji bezpieczeństwa dla Ukrainy.

OGLĄDAJ: Chersoń. Życie na celowniku
superwizjer przedlacki2

Chersoń. Życie na celowniku

Ten i inne materiały obejrzysz w subskrypcji

"Celem rozmowy ma być pokazanie Trumpowi, że Europejczycy są zjednoczeni w sprawie Ukrainy. Merz i jego współpracownicy wiedzą z doświadczenia, że Trump często postępuje zgodnie z ostatnią radą, którą usłyszał" - dodaje "Spiegel".

Szanse sukcesu - kontynuuje magazyn - "uznawane są za niskie". Powodem ma być to, że Trump "jest bardzo niecierpliwy w sprawie Ukrainy, a interesy Europejczyków to dla niego niższy priorytet niż perspektywa szybkiego porozumienia z Putinem".

Mimo to Merz chce "zrobić wszystko, by powstrzymać Trumpa przed tworzeniem na Alasce faktów dokonanych". Najbardziej korzystny ze scenariuszy zakłada, że Trumpa uda się przekonać, by nie działał pochopnie i stosował się do harmonogramu negocjacji przewidującego nacisk na Moskwę - pisze "Spiegel".

OGLĄDAJ: TVN24 HD
pc

TVN24 HD
NA ŻYWO

pc
Ten i inne materiały obejrzysz w subskrypcji
Czytaj także: