6 grudnia prezydent Donald Trump oficjalnie uznał Jerozolimę za stolicę Izraela i zapowiedział przeniesienie do niej ambasady Stanów Zjednoczonych. Ta decyzja może doprowadzić do pogłębienia destabilizacji Bliskiego Wschodu i trwale zatrzymać proces pokojowy - pisze analityk Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych Michał Wojnarowicz w komentarzu "Konsekwencje decyzji Donalda Trumpa w sprawie Jerozolimy".
Formalnie Trump wprowadził w życie tzw. ustawę o ambasadzie w Jerozolimie z 1995 r. (Jerusalem Embassy Act). Uznanie Jerozolimy za stolicę Izraela i przeniesienie tam ambasady oznacza uznanie suwerenności Izraela nad tym miastem, co pośrednio sankcjonuje naruszenie prawa międzynarodowego. Jednocześnie Trump zadeklarował, że ostateczny zakres izraelskiej suwerenności i przebieg granicy w samej Jerozolimie będą przedmiotem negocjacji między stronami izraelską i palestyńską. Wyraził też poparcie dla rozwiązania dwupaństwowego (two-state solution). Oznacza to, że USA nie wykluczyły możliwości ustanowienia niepodległego państwa palestyńskiego ze stolicą we Wschodniej Jerozolimie.
Jakie są reakcje międzynarodowe?
Decyzję Trumpa ostro skrytykowali przywódcy państw muzułmańskich blisko współpracujących z USA, m.in. Jordanii, Turcji czy Arabii Saudyjskiej, która wezwała do cofnięcia decyzji. Za status quo opowiedzieli się przywódcy państw europejskich (m.in. Niemiec, Francji i Wielkiej Brytanii) oraz szefowa unijnej dyplomacji Federica Mogherini, co może pogłębić rozdźwięk w relacjach transatlantyckich. Niektóre państwa poparły jednak działania Stanów Zjednoczonych – możliwość przeniesienia swojej ambasady do Jerozolimy rozważają m.in. Filipiny. Decyzja Trumpa będzie przedmiotem obrad Ligi Państw Arabskich, Organizacji Współpracy Islamskiej oraz Rady Bezpieczeństwa ONZ. Spotkanie RB (zwołane na wniosek ośmiu członków, w tym Francji i Wielkiej Brytanii) nie przyniesie jednak wiążącej rezolucji z uwagi na prawdopodobne weto USA.
Czy decyzja Trumpa to sukces Benjamina Netanjahu?
Decyzja Trumpa przez stronę izraelską przedstawiana jest jako sukces rządu premiera Netanjahu i dowód na skuteczność obranej polityki zagranicznej. Izrael wezwał pozostałe państwa do podjęcia podobnych działań jak USA. Istnieje możliwość, że kwestia uznania Jerozolimy za stolicę i przeniesienia ambasady może warunkować pogłębienie współpracy między Izraelem a jego niektórymi partnerami. Jednocześnie sytuacja bezpieczeństwa Izraela może pogorszyć się wskutek reakcji na decyzję: eskalacji protestów palestyńskich, ewentualnych ataków zewnętrznych (np. z Synaju) lub radykalizacji arabskiej populacji w Izraelu. Osłabieniu lub zamrożeniu mogą ulec relacje z partnerami w regionie – Jordanią i Egiptem, co może wpłynąć na pomoc z ich strony w deeskalacji napięć wśród Palestyńczyków.
Jaki będzie jej wpływ na proces pokojowy i sytuację Palestyńczyków?
Według władz palestyńskich swoją decyzją USA wykluczyły się z roli głównego mediatora w procesie pokojowym. Rządzący Strefą Gazy Hamas określił decyzję jako deklarację wojny i wezwał do nowej intifady, z kolei władze Autonomii Palestyńskiej (AP) – do pokojowych protestów i strajków. Jest mało prawdopodobne, by obecne kierownictwo palestyńskie podjęło się negocjacji pokojowych z Izraelem bez daleko idących ustępstw z jego strony i jasno wyrażonych gwarancji od USA (np. w sprawie Jerozolimy Wschodniej). Amerykańskie działanie poważnie osłabia pozycję prezydenta Mahmuda Abbasa i może przyczynić się do zmian we władzach AP. Obecna sytuacja może wzmocnić starania o pojednanie między Fatahem i Hamasem, jako wyraz palestyńskiej jedności w obliczu kryzysu.
Jakie konsekwencje dla szerszego Bliskiego Wschodu może mieć decyzja Trumpa?
Krótkofalowo decyzja Trumpa oznacza pogorszenie stosunków z państwami regionu i pogłębienie antyamerykańskiego nastawienia w ich społeczeństwach. Dla państw regionu wyjście z protestem poza warstwę retoryczną i podjęcie konkretnych politycznych działań będzie uzależnione od stopnia eskalacji napięć na terytoriach palestyńskich i dalszych działań dyplomacji amerykańskiej. Zerwanie z jednym ze stałych elementów polityki USA względem regionu może budzić nieufność co do dalszych planów obecnej administracji. Decyzja legitymizuje też antyamerykańską postawę Iranu i wzmacnia atrakcyjność ugrupowań dżihadystycznych. Dodatkowo usankcjonowanie naruszenia prawa międzynarodowego może stanowić dla innych państw pretekst do podobnych działań, nie tylko w kwestii Jerozolimy.
Autor: Michał Wojnarowicz / Źródło: PISM