Pracujemy nad tym, aby nie doszło do eskalacji, nie doszło do prowokacji, nie doszło do działań, które mogłyby nas w jakikolwiek sposób oddalić od zawarcia tej umowy - oświadczył amerykański sekretarz stanu Antony Blinken w Jerozolimie. Jego zdaniem propozycja porozumienia, z którą wyszło USA, to "prawdopodobnie najlepsza, a być może ostatnia szansa" na zawieszenie broni w Strefie Gazy i uwolnienie zakładników.
W niedzielę do Izraela przyleciał sekretarz stanu USA Anthony Blinken, który chce doprowadzić do zawieszenia broni w Strefie Gazy i uwolnienia zakładników uprowadzonych w trakcie październikowego ataku Hamasu i innych ugrupowań terrorystycznych na Izrael.
W poniedziałek Blinken oświadczył, że "to jest decydujący moment dla rozmów". Według niego najnowsze zabiegi dyplomatyczne USA o doprowadzenie do porozumienia między Izraelem a Hamasem stanowią "prawdopodobnie najlepszą, a być może ostatnią szansę" na zawieszenie broni i uwolnienie izraelskich zakładników oraz aby "skierować wszystkich na lepszą drogę do trwałego pokoju i bezpieczeństwa".
"Pracujemy nad tym, aby nie doszło do eskalacji"
W poniedziałkowej agendzie sekretarza stanu USA jest spotkanie z prezydentem Izraela Jicchakiem Hercogiem. Podczas niego Blinken mówił: - Pracujemy nad tym, aby nie doszło do eskalacji, nie doszło do prowokacji, nie doszło do działań, które mogłyby nas w jakikolwiek sposób oddalić od zawarcia tego porozumienia.
Dodał, że działania mają na celu również "niedoprowadzenie do eskalacji konfliktu w innych miejscach i do zwiększenia jego intensywności".
CZYTAJ TEŻ: "Jeżeli mamy rozmawiać o pokoju, o państwie palestyńskim, to musimy zacząć od Jerozolimy"
Netanjahu: popieramy propozycję
Blinken widział się też z premierem Benjaminem Netanjahu. Ich rozmowa trwała około trzech godzin. Jak przekazało biuro premiera, Netanjahu zapewnił o zaangażowaniu Izraela w amerykańską propozycję.
To dziewiąta wizyta Blinkena na Bliskim Wschodzie od czasu wybuchu wojny w Strefie Gazy jesienią 2023 roku. Szef amerykańskiej dyplomacji próbuje nakłonić obie strony do przyjęcia porozumienia, które obejmowałoby zawieszenie broni i wymianę izraelskich zakładników Hamasu na palestyńskich więźniów.
Po rozmowie z Netanjahu sekretarz stanu spotka się z ministrem obrony Joawem Galantem, po czym uda się do stolicy Egiptu, Kairu.
Hamas chce czegoś innego
Obawy o eskalację konfliktu wynikają z ryzyka, że Iran zaatakuje Izrael po zabiciu w lipcu przywódcy Hamasu Ismaila Hanijego w Teheranie.
Hamas oświadczył w niedzielę, że ostatnia propozycja porozumienia, która miałaby doprowadzić do zawieszenia broni i zwolnienia zakładników, jest zbyt bliska stanowisku wyrażonemu niedawno przez premiera Izraela Benjamina Netanjahu.
Nowa wersja została wypracowana w trakcie dwudniowej rundy negocjacji, które w Katarze prowadzili mediatorzy z Egiptu, USA i Kataru. Była określana jako "propozycja pomostowa", która miała zniwelować różnice między Izraelem a Hamasem.
Propozycja, z którą wyszło USA, jest wspierana przez Egipt i Katar i opiera się na ramach przedstawionych przez prezydenta Joe Bidena 31 maja i rezolucji Rady Bezpieczeństwa ONZ numer 2735. Chodzi o plan, z którym wiosną wyszedł amerykański przywódca, zakładający, oprócz trwałego rozejmu, wymianę izraelskich zakładników Hamasu na palestyńskich więźniów przetrzymywanych w izraelskich więzieniach, a także odbudowę Strefy Gazy i zwiększenie pomocy humanitarnej dla tego obszaru. Rezolucja ONZ wzywa natomiast do przyjęcia tego planu USA.
Choć w ostatnich dniach poczyniono pewien postęp w negocjacjach, niektóre kwestie pozostały nierozwiązane - powiedział telewizji Kanał 13 jeden z izraelskich negocjatorów. Jak dodał, chodzi o sprawę izraelskiej kontroli nad obszarem przygranicznym Strefy Gazy z Egiptem i strategicznej drogi, która przebiega przez to terytorium, dzieląc je na część południową i północną. Izrael chce utrzymać kontrolę nad tymi terenami, czemu sprzeciwia się Hamas, zaznaczając, że jest to nowy warunek rządu w Jerozolimie.
- To, co przedstawiono nam jako rezultat obrad w Dosze, nie jest zgodne z ostatnią propozycją porozumienia zaakceptowaną przez Hamas 2 lipca - powiedział agencji Reutera jeden z przedstawicieli palestyńskiej organizacji terrorystycznej.
Hamas nie brał udziału w spotkaniu w Dosze, ale był na bieżąco informowany o jego wynikach przez katarskich i egipskich mediatorów. Przed rozpoczęciem negocjacji Hamas przekazał, że odrzucił zaproszenie do rozmów, ponieważ, zamiast nowych propozycji i negocjacji, chce, by powrócono do pierwotnego planu, który został już przez niego przyjęty.
Konflikt w Strefie Gazy
Wojna w Strefie Gazy wybuchła po terrorystycznym ataku Hamasu na Izrael, w którym zabito blisko 1200 osób, a 251 porwano, 111 z zakładników jest wciąż więzionych. Według władz lokalnych po stronie palestyńskiej zginęło ponad 40 tysięcy osób. Strefa Gazy jest zrujnowana, panuje w niej kryzys humanitarny na wielką skalę, a większość mieszkańców stała się wewnętrznymi uchodźcami.
Źródło: CNN, PAP