W czwartek goście "Faktów po Faktach" w TVN24 rozmawiali o trudnej sytuacji NFZ oraz o narastającym od lat deficycie w finansach systemu ochrony zdrowia. Na skalę problemu zwrócił uwagę profesor Bohdan Maruszewski, kardiochirurg dziecięcy i współtwórca Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy.
- Warto znać na dzisiaj dwie liczby, żeby poznać skalę problemu. Na specjalistyczną opiekę ambulatoryjną w Polsce czeka 786 tysięcy ludzi i to tylko tych, którzy mają skierowanie pilne. Na przyjęcie do szpitala czeka 114 tysięcy chorych, też tylko pilnych - poinformował.
Dyrektor medyczny Uniwersyteckiego Szpitala Dziecięcego w Krakowie profesor Rafał Chrzan powiedział, że "cały system jest oparty o jakieś założenia". - My byśmy chcieli zobaczyć wszystkich pacjentów (...) jak najszybciej, ale nie zawsze możemy - przyznał.
Zaznaczył też, że istotne jest przy tym zrozumienie systemu selekcji pacjentów. - Oczywiście od razu mówię, że oczekiwanie na wizytę rok, półtora to jest, lekko mówiąc, skandal. Tak nie powinno w ogóle być. Natomiast kolejki po dwa, trzy miesiące na wizyty, które nie wymagają pilnej interwencji, to jest we wszystkich systemach coś, co musimy zaakceptować - wyjaśnił.
"Na koniec lekarz jest rozliczany"
Jak zauważył profesor Maruszewski, "sprawa zdrowia jest dla człowieka absolutnie podstawowym warunkiem poczucia bezpieczeństwa". - Człowiek, który czeka miesiącami w kolejce, a czeka czasem nie tylko na leczenie, tylko czeka na rozpoznanie i nie wie, jakie ono będzie, (...) przede wszystkim zastanawia się, na ile opóźnienie w leczeniu wpłynie na jego wynik, czy jego szanse na życie i na zdrowie rosną, czy maleją. W większości przypadków ludzie mają poczucie, że niestety szansa na wyzdrowienie jest coraz mniejsza - powiedział.
Następnie gość TVN24 mówił o trudnej sytuacji w systemie ochrony zdrowia z perspektywy lekarza. - Naszym zadaniem nie jest organizować ochronę zdrowia, tylko jest leczyć chorego - zaznaczył.
Maruszewski wyjaśnił też, że na wynik leczenia składa się suma czynników ryzyka. - Jednym z tych czynników jest czas i o tym trzeba pamiętać, dlatego że na koniec lekarz jest rozliczany, słusznie, z wyniku leczenia. Natomiast nikt nie zadaje pytania, dlaczego ten chory przyszedł za późno - mówił.
Zapytany, czy zdarzyło mu się w trakcie kariery zawodowej nie móc pomóc pacjentowi, ponieważ nie pozwalał na to system, zaprzeczył. - Chyba nigdy mi się to nie zdarzyło, dlatego że byłem zawsze gotów złamać zasady systemu dla pacjenta i każdemu z moich kolegów lekarzy życzę, że jeżeli przepisy i jakiekolwiek regulacje nie pozwalają mu na leczenie zgodnie z własną wiedzą i sumieniem lekarskim, to niech wybiera wiedzę i sumienie - zaapelował.
Autorka/Autor: kgr/kab
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock