Lider terrorystycznej organizacji Hamas Ismail Hanija został zabity w ataku w Teheranie. Pojawiają się kolejne oświadczenia krajów Bliskiego Wschodu, potępiające zabójstwo. Irański resort dyplomacji zapowiedział, że śmierć przywódcy Hamasu wzmocni relacje z Palestyną.
Jak podał Reuters, tureckie MSZ potępiło zabójstwo lidera Hamasu. "Składamy kondolencje narodowi palestyńskiemu, który wydał setki tysięcy męczenników takich jak Hanija, aby móc żyć w pokoju we własnej ojczyźnie, we własnym państwie" - czytamy w oświadczeniu resortu.
"Po raz kolejny ujawniono, że rząd (premiera Izraela Benjamina) Netanjahu nie ma zamiaru osiągnąć pokoju. (…) Jeśli społeczność międzynarodowa nie podejmie działań, aby powstrzymać Izrael, nasz region stanie w obliczu znacznie większych konfliktów" - dodano.
Śmierć Haniji to "absolutnie niedopuszczalne morderstwo polityczne" - powiedział państwowej agencji informacyjnej RIA wiceminister spraw zagranicznych Rosji Michaił Bogdanow. Dodał, że to "może doprowadzić do dalszej eskalacji napięć" i "będzie miało negatywny wpływ na rozmowy o zawieszeniu broni w Strefie Gazy".
"Krew Haniji nie pójdzie na marne"
"Krew Haniji nie pójdzie na marne" - powiedział rzecznik ministerstwa spraw zagranicznych Iranu Naser Kanani, cytowany przez media państwowe w tym kraju. "Męczeństwo Haniji w Teheranie wzmocni głęboką i nierozerwalną więź między Teheranem, Palestyną i ruchem oporu" - dodał.
Oświadczenia potępiające zabicie szefa Hamasu wydały też między innymi władze Kataru oraz przedstawiciele Hezbollahu.
MSZ Kataru stwierdziło, że zabicie Haniji było "niebezpieczną eskalacją".
Ismail Hanija zabity
Hamas przekazał, że Hanija zginął w środę nad ranem w Teheranie w "syjonistycznym" ataku. Mieszkający na co dzień w Katarze Hanija przebywał w stolicy Iranu z okazji zaprzysiężenia nowego prezydenta tego państwa Masuda Pezeszkiana.
Według irańskich mediów lider Hamasu w chwili ataku przebywał w "specjalnej rezydencji dla weteranów wojennych na północy Teheranu". Zginął około godziny 2 w nocy.
Wojna w Strefie Gazy
Wojna w Strefie Gazy trwa już blisko dziesięć miesięcy, od października ubiegłego roku. Wybuchła po terrorystycznym ataku Hamasu na południe Izraela, w którym zginęło blisko 1200 osób, a 251 porwano. Część zakładników jest nadal przetrzymywanych. W wyniku odwetu Izraela zginęło w Gazie już blisko 40 tysięcy osób. Duża część tego terytorium została zniszczona, a jego mieszkańcy borykają się z kryzysem humanitarnym na wielką skalę.
W ostatnich tygodniach armia izraelska prowadzi punktowe operacje wymierzone w miejsca, które już kiedyś zajmowała i gdzie, jak twierdzono, wyeliminowano Hamas. Według izraelskiego wywiadu, organizacji udało się jednak odrodzić na opuszczonych przez armię terenach.
Większość mieszkańców Strefy Gazy w czasie wojny musiała już kilka razy uciekać z kolejnych miejsc schronienia. Organizacje humanitarne alarmują, że na obszarach wyznaczonych dla uchodźców brakuje już miejsca na przyjęcie kolejnych uciekinierów. Wielu mieszkańców Strefy Gazy zginęło w atakach na terrorystów.
Źródło: PAP, Reuters
Źródło zdjęcia głównego: PAP/EPA