O powściągliwość i uniknięcie operacji zbrojnej w północnej Syrii zaapelował do władz Turcji prezydent Iranu Hasan Rowhani. Zaznaczył przy tym, że Turcy słusznie niepokoją się o swoje południowe granice, a siły USA powinny opuścić region. Jednocześnie na północnym zachodzie Iranu, przy granicy z Turcją, rozpoczęły się niezapowiadane wcześniej manewry wojskowe.
- Turcja słusznie niepokoi się o swe południowe granice. Uważamy, że w celu zażegnania tych niepokojów powinna być obrana odpowiednia ścieżka... Amerykańscy żołnierze muszą opuścić region (...) Kurdowie w Syrii (...) powinni wspierać syryjską armię - powiedział Rowhani, cytowany przez państwową agencję IRNA. Inna irańska agencja ISNA poinformowała z kolei w środę, że na północnym zachodzie Iranu, przy granicy z Turcją, rozpoczęły się niezapowiadane wcześniej manewry wojskowe, w których biorą udział jednostki szybkiego reagowania, brygady mobilne i ofensywne, śmigłowce.
Turcy szykują się do inwazji
W środę minister obrony Turcji Hulusi Akar oświadczył, że przygotowania do tureckiej operacji w Syrii trwają.
Przedstawiciele tureckich władz, których tożsamości nie ujawniono, poinformowali agencję Reutera, że ofensywa nie rozpoczęła się, trwają ostateczne przygotowania, zakończono natomiast rozlokowanie sił i sprzętu. Jeden z rozmówców agencji, komentując wcześniejsze medialne doniesienia o rozpoczęciu ofensywy, wskazał, że tureccy żołnierze z ciężkim sprzętem usunęli betonowy fragment muru granicznego.
Jak argumentuje Ankara, celem planowanej operacji ma być utworzenie tzw. strefy bezpieczeństwa przy granicy, aby wyeliminować zagrożenie dla Turcji ze strony Kurdów oraz stworzyć warunki umożliwiające powrót do Syrii uchodźców.
Autor: mtom / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Hossein Zohrevand/Tasnim News Agency