Somalijscy piraci na celowniku. Premier Francji wypowiedział im wojnę po tym, jak sterroryzowali załogę luksusowego jachtu. Francuskie śmigłowce wojskowe ostrzelały w piątek piratów rakietami tuż po uwolnieniu zakładników. Wcześniej Paryż mówił, że akcja przebiegła "bez incydentów".
Gdy wszyscy porwani, 22 Francuzów i 8 członków załogi, zostali uwolnieni po wpłaceniu okupu, wojsko przystąpiło do akcji. Świadkowie mówią, że akcja wyglądała jak z filmów sensacyjnych. Najpierw ostrzelano piratów pociskami rakietowymi. Część francuskich komandosów zaś zajęła się piratami na lądzie.
Zatrzymano sześciu mężczyzn podejrzanych o uwiężenie 30 osobowej załogi jachtu. Odzyskano też połowę okupu wypłaconego za zakładników.
Operacja miała miejsce 11 kwietnia, ale Pałac Elizejski długo nie potwierdzał doniesień o ataku twierdząc, że uwolnienie przebiegło "bez incydentów".
Francja kontra piraci
Zdenerwowana Francja nie ma zamiaru dłużej tolerować piractwa na wodach Zatoki Adeńskiej. Premier Francois Fillon wezwał do utworzenia "sił międzynarodowych" pod mandatem ONZ - do walki z piractwem morskim.
Źródło: APTN
Źródło zdjęcia głównego: aptn