- Dalajlama XIV to duchowy przywódca buddyzmu tybetańskiego. W środę zabrał głos w sprawie swojego następcy.
- Choć Chiny roszczą sobie prawo do wpływu na wybór, dalajlama przecina dyskusję: - nikt inny nie ma uprawnień, by ingerować w tę sprawę.
W nadchodzący weekend Dalajlama XIV będzie obchodzić 90. urodziny. W środę, podczas zorganizowanych w związku z tym uroczystości modlitewnych, duchowy przywódca Tybetańczyków wygłosił kilka słów na temat swojego następcy. Potwierdził, że po jego śmierci ten zostanie znaleziony, a wielowiekowa iinstytucja dalajlamy będzie trwać nadal. Jego oświadczenie zakończyło kilkuletni okres spekulacji na ten temat.
89-latek podkreślił, że za wybór jego kontynuatora odpowiadać będzie wyłącznie działające przy jego boku biuro Jego Świątobliwości Dalajlamy. - Nikt inny nie ma uprawnień, by ingerować w tę sprawę - stwierdził. Choć nie odniósł się wprost do Chin, jego słowa odczytywane są jako aluzja do rządu tego państwa, który utrzymuje, że to do niego należy prawo do wskazania kolejnego dalajlamy.
Dalajlama mówi o swoim następcy. Pekin odpowiada
Wyznawcy buddyzmu tybetańskiego wierzą, że po śmierci dalajlamy jego dusza wraca w ciele dziecka. W wydanej na początku tego roku książce sam Dalajlama XIV zapowiedział, że jego następca - jeśli taki będzie - urodzi się w wolnym świecie, to jest poza Chinami. Wcześniej wskazywał, że prawdopodobnym miejscem narodzin jego sukcesora będą Indie, w których działa tybetański rząd na uchodźstwie. Zdarzyło mu się jednak sugerować również, że nie będzie mieć żadnego następcy. Obecna jednoznaczna deklaracja przecina spekulacje w tej sprawie.
Głos na temat ewentualnej sukcesji zabrał też w środę Mao Ning, rzecznik chińskiego ministerstwa spraw zagranicznych. Powtórzył on wcześniejsze twierdzenia Pekinu, zgodnie z którymi to Chiny muszą zatwierdzić wybór kolejnego dalajlamy. Dodał, że powinien on pochodzić z Państwa Środka.
Dla tybetańskich buddystów kolejni dalajlamowie są wcieleniami tej samej osoby. W obecnym przywódcy dalajlamę rozpoznano, gdy miał on zaledwie 2 lata. W wieku 23 lat, wraz z tysiącami innych Tybetańczyków, uciekł on do Indii po nieudanym powstaniu przeciwko chińskim komunistom, którzy w 1950 roku zajęli Tybet. Od tego czasu Dalajlama XIV pozostaje w sporze z Pekinem.
Autorka/Autor: jdw//am
Źródło: PAP, Reuters, BBC
Źródło zdjęcia głównego: TVN24