Dalajlama prosił dziecko, by "possało jego język". Tybetański polityk o wynikach "wstępnego śledztwa"

Źródło:
BBC, CNN
Dalajlama na archiwalnym nagraniu
Dalajlama na archiwalnym nagraniuReuters Archive
wideo 2/2
Dalajlama na archiwalnym nagraniuReuters Archive

Nagranie, na którym widać, jak Dalajlama XIV całuje kilkuletniego chłopca w usta i prosi go, by "possał mu język", wywołało powszechne oburzenie. Na twitterowym koncie duchowego przywódcy Tybetu pojawił się wpis z przeprosinami. Teraz głos w obronie Dalajlamy XIV zabrał Penpa Tsering, szef tybetańskiego rządu na uchodźstwie. Mówi o wynikach "wstępnego śledztwa". Jak jednak podkreśla BBC, polityk nie przedstawił żadnych dowodów na poparcie swojej tezy.

Do zdarzenia doszło pod koniec lutego w indyjskim stanie Himachal Pradesh, ale pokazujące je nagranie zaczęło krążyć w sieci dopiero na początku kwietnia. Jak widać na udostępnionym m.in. przez CNN filmie, Dalajlama chwycił za brodę i pocałował w usta kilkuletniego chłopca, który siedział na jego kolanach. W pewnym momencie tybetański duchowny pokazał dziecku język i poprosił, by go "possało".

- To jest niestosowne. Nikt nie powinien usprawiedliwiać takiego zachowania - tak wideo skomentowała Deepika Pushkar Nath, hinduska aktywistka, która jako pierwsza opublikowała nagranie na Twitterze. W podobnym tonie wypowiada się większość internautów i dziennikarzy. Co prawda BBC wyjaśniło, że w Tybecie pokazanie drugiej osobie języka może być formą pozdrowienia, jednak na Dalajlamę spadło mnóstwo krytyki. Nie chodziło tu bowiem o pokazanie języka, ale o jego "possanie".

ZOBACZ TEŻ: Nauczycielka miała organizować walki uczniów. "30 sekund, żadnych krzyków"

Tybet. Szef rządu o "wstępnym śledztwie"

Zupełnie inaczej do sprawy podchodzi Penpa Tsering, lider tybetańskiego rządu na uchodźstwie. Cytowany przez BBC polityk w rozmowie z jedną z lokalnych telewizji stwierdził, że jego zdaniem zachowanie Dalajlamy było "niewinne", w dodatku świadczyło o jego "czułości". Dodał, że duchowny został źle zrozumiany, a kontrowersje, które wzbudził, mogły zranić uczucia jego zwolenników. Zapewniał również, że Dalajlama zawsze żył w "świętości i celibacie", a lata duchowej praktyki "oddaliły go od zmysłowych przyjemności".

W trakcie rozmowy Tsering przekazał, że "wstępne śledztwo" wykazało, iż cała afera została nakręcona przez "prochińskie źródła". - Nie można pomijać politycznego aspektu tej sprawy - podkreślił polityk. BBC zauważa jednak, że nie przedstawił żadnych dowodów na poparcie swojej tezy.

Kilka dni po tym, jak nagranie pojawiło się w mediach społecznościowych, na twitterowym koncie Dalajlamy opublikowano przeprosiny. "Jego Świętobliwość podczas spotkań często droczy się z ludźmi w niewinny i zabawny sposób, nawet w obecności publiczności i kamer. (Dalajlama - red.) żałuje tego incydentu" - podkreślono we wpisie.

ZOBACZ TEŻ: Macocha oskarżona o zabicie 11-letniego pasierba. Jego ciało znaleziono porzucone w walizce

Autorka/Autor:kgo//az

Źródło: BBC, CNN