Dalajlama wskazuje, gdzie urodzi się jego następca

Dalajlama XIV
Dalajlama na archiwalnym nagraniu
Źródło: Reuters Archive

Kolejny dalajlama urodzi się w wolnym świecie, poza Chinami - zapowiedział Dalajlama XIV w swojej najnowszej książce. Wcześniej sugerował, że może nie mieć następcy. Jednocześnie prawo do wskazania nowego dalajlamy uzurpują sobie Chiny, które oskarżają 89-latka o działalność separatystyczną.  

Dalajlama XIV odniósł się do kwestii swojego następcy w najnowszej książce. Zatytułowana "Voice for the Voiceless" (pl. - Głos dla Pozbawionych Głosu) pozycja nie jest jeszcze dostępna w Polsce, światową premierę miała jednak we wtorek. Wcześniejszy dostęp do jej treści uzyskał Reuters, który przytoczył wybrane fragmenty publikacji.  

"Jako że celem reinkarnacji jest kontynuowanie pracy poprzednika, nowy dalajlama narodzi się w wolnym świecie, by tradycyjna misja dalajlamy - tj. bycie głosem powszechnego współczucia, duchowym przywódcą buddyzmu tybetańskiego i symbolem Tybetu, ucieleśniającym aspiracje narodu tybetańskiego - była kontynuowana" - stwierdził w cytowanej przez agencję książce Dalajlama XIV. Wskazanie na "wolny świat" jest rozumiane tak, że reinkarnacja ta nie będzie miała miejsca w Chinach ani w kontrolowanym przez Chiny Tybecie.

ZOBACZ TEŻ: Dalajlama pocałował dziecko w usta i prosił, by "possało jego język". Teraz przeprasza

Następca Dalajlamy XIV

Dalajlama XIV wcześniej kilkukrotnie odnosił się już do kwestii swojego następcy. O tym, że jego sukcesor nie przyjdzie na świat w Chinach, do których należy współcześnie Tybet, Dalajlama XIV wspomniał w przeszłości, a jako prawdopodobne miejsce narodzin swojego sukcesora wskazywał wówczas na Indie, w których działa tybetański rząd na uchodźstwie. 89-letni dziś duchowy przywódca Tybetańczyków sugerował jednak później, że nie będzie mieć żadnego następcy, a linia duchowych przywódców skończy się na nim. W książce "Voice for the Voiceless" wyraźnie stwierdził jednak, że Tybetańczycy z całego świata chcą kontynuowania instytucji dalajlamy. 

Zgodnie z tybetańską tradycją po śmierci dalajlamy jego dusza reinkarnuje się i wraca w ciele dziecka. Dalajlamowie w przeszłości wielokrotnie przepowiadali za życia, gdzie narodzi się ich następca. Zgodnie z tym wierzeniem kolejni dalajlamowie są bowiem jedynie kolejnymi wcieleniami tej samej osoby. W Dalajlamie XIV duchowego przywódcę powołana w tym celu komisja rozpoznała, gdy miał 2 lata.

W wieku 23 lat, wraz z tysiącami innych Tybetańczyków, uciekł on do Indii po nieudanym powstaniu przeciwko chińskim komunistom, którzy w 1950 roku zajęli Tybet. Od tego czasu Dalajlama XIV pozostaje w sporze z Pekinem. Rzecznik chińskiego ministerstwa spraw zagranicznych nazwał we wtorek 89-latka mianem "politycznego wygnańca", który "pod płaszczykiem religii angażuje się w antychińską działalność separatystyczną" i "nie posiada żadnych praw do reprezentowania narodu tybetańskiego". 

W ubiegłym miesiącu chiński rząd wyraził także nadzieję, że Dalajlama "powróci na właściwą ścieżkę" i uzna Tybet i Tajwan za niezbywalne części Chin. Ten jednak konsekwentnie opowiada się za walką o wolność narodu tybetańskiego. Chińskie władze zapowiadają również, że to one wskażą, kto będzie kolejnym dalajlamą. Dalajlama XIV podkreślił, że wybór ten nie zostanie uszanowany przez Tybetańczyków, a szczegółami na temat swojego następcy podzieli się bliżej 90. urodzin. Te wypadają w lipcu.  

ZOBACZ TEŻ: Zmarł Gyalo Thondup. Był starszym bratem Dalajlamy

Dalajlama XIV
Dalajlama XIV
Źródło: Shutterstock
Czytaj także: