Administracja Donalda Trumpa zapowiada, że będzie w znacznej mierze kontynuowała politykę administracji Baracka Obamy w zakresie broni nuklearnej, ale zajmie "bardziej agresywne" stanowisko wobec Rosji - podkreśla Associated Press.
W ogłoszonym w piątek raporcie, podsumowującym przegląd tej polityki, podkreślono między innymi, że Rosję trzeba przekonać, iż poniosłaby "koszty nie do przyjęcia", gdyby zagroziła choćby ograniczonym atakiem nuklearnym w Europie.
Nie postuluje się "zwiększenia netto" arsenału strategicznej broni nuklearnej. Associated Press odnotowuje, że kontrastuje to z wcześniejszym stanowiskiem Trumpa, który wkrótce po objęciu prezydentury podkreślał, że USA muszą znacznie umocnić i powiększyć swój potencjał broni nuklearnej. Jednak we wtorkowym orędziu o stanie państwa prezydent już o tym nie wspomniał, choć podkreślił, że ten arsenał musi odstraszać przed agresją.
"Nie ma scenariusza, w którym reżim mógłby użyć broni"
W raporcie wskazano też między innymi, że Korea Północna stanowi "poważne zagrożenie" dla USA i ich sojuszników. Zapewniono, że jakikolwiek północnokoreański atak nuklearny na USA bądź ich sojuszników będzie oznaczał "koniec tamtego reżimu".
"Nie ma scenariusza, w którym reżim (Kim Dzong Una - red. ) mógłby użyć broni nuklearnej i przetrwać" - napisano.
Przegląd polityki w zakresie broni nuklearnej zakłada trzymanie się w znacznej mierze planów poprzedniej administracji dotyczących modernizacji arsenału nuklearnego oraz porozumień w sprawie kontroli zbrojeń, łącznie z traktatem New START, ograniczającym Stanom Zjednoczonym i Rosji liczbę strategicznych głowic nuklearnych.
Autor: JZ\mtom / Źródło: tvn24